Koktajl z pomarańczy, kiwi i szpinaku

  • Wartość odżywcza koktajlu:
  • 160 kcal, białko: 3,6 g, tłuszcz: 1,1 g, węglowodany: 30,6 g

Rewelacyjny zielony koktajl!

  • pomarańcza
  • kiwi
  • 2 garście szpinaku
  • trochę wody mineralnej

Pomarańczę obrać i zmiksować z obranym kiwi i umytym szpinakiem. Dolać trochę wody dla uzyskania odpowiedniej konsystencji.

Koktajl nie ma gładkiej konsystencji, ale zmiksowanie całej pomarańczy wraz z białymi błonami powoduje, że jest wspaniałym źródłem nie tylko witamin, ale i błonnika.

Aby zrobić ten koktajl, zmiksowałam własną inwencję kulinarną z tym i tym przepisem.

Ps. Za trzecim razem zrobiłam ten koktajl w sokowirówce (już bez dodatku wody mineralnej). Pyyyyyyyycha! Idealnie gładki, przepiękny, żywo zielony kolor! Super! Z podanych składników z sokowirówki wyszła duża szklanka koktajlu (ok. 300 ml)

Czekoladowy deser z awokado

  • Wartość odżywcza całości bez dodatków (można podzielić na 2-4 osoby):
  • 554,5 kcal, białko: 16,2 g, tłuszcz: 27,7g, węglowodany: 51,2 g

Zrobiłam koktajl z tego przepisu i przypomniał mi on w smaku czekoladowe deserki budyniowe z pseudo-bitą śmietaną, którymi w dzieciństwie się zajadałam, a teraz ich skład przyprawia mnie o zawroty głowy.

A wystarczy dodać do tego koktajlu trochę mniej mleka, by otrzymać pyyyyyszne i zdrowe czekoladowe desery – w dodatku błyskawiczne w przygotowaniu – w sam raz dla niespodziewanych gości 🙂

  • dojrzałe awokado
  • 6 łyżeczek kakao
  • 3 łyżki miodu
  • niepełna szklanka mleka ok. 200 ml
  • dodatki: migdały lub orzechy lub wiórki kokosowe lub – na bogato 🙂 – bita śmietana 🙂

Awokado przekroić na pół, wyjąć pestkę. Wydrążyć łyżeczką miąższ.

Wszystkie składniki razem zmiksować (mleko można dolewać stopniowo i dodać go tyle, by uzyskać pożądaną konsystencję). Udekorować wybranymi dodatkami.

Deser jest bardzo słodki i bardzo czekoladowy, a awokado w ogóle nie czuć – nadaje tylko odpowiednią kremową konsystencję.

Bułki pełnoziarniste

  • Wartość odżywcza 1 bułki:
  • 273,6 kcal, białko: 10,5 g, tłuszcz: 8,2 g, węglowodany: 39,7 g

8 bułek:

ciasto:

  • szklanka ciepłej wody, 250 ml
  • 2 łyżki miękkiego masła, ok. 30 g
  • jajko
  • 2 szklanki mąki pszennej, ok. 260 g, patrz: Przelicznik
  • 1,5 szklanki mąki pełnoziarnistej (np. orkiszowej), ok. 200 g
  • 2 łyżki otrębów (np. żytnich)
  • łyżka suchych drożdży
  • łyżeczka soli

dodatki:

  • 4 łyżeczki ziaren słonecznika
  • 4 łyżeczki pestek dyni
  • odrobina roztrzepanego jajka (może być też samo białko lub samo żółtko, jeśli akurat zostało przy okazji robienia innych dań)

W misce wymieszać wszystkie składniki ciasta i zagnieść. Ciasto będzie lekko kleiste. Zakryć miskę szczelnie folią spożywczą i odstawić ciasto na godzinę w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.

Piekarnik nagrzać do 190°C.

Wyrośnięte ciasto podzielić na 8 części i uformować lekko spłaszczone kule (najlepiej obsypać ręce mąką, by ciasto się do nich nie kleiło). Ułożyć bułki na blasze wyłożonej pergaminem.

Każdą bułkę posmarować roztrzepanym jajkiem. Cztery bułki posypać ziarnami słonecznika,a cztery kolejne pestkami dyni.

Piec 15-20 min., do zrumienienia.

Jak to zwykle bywa z pieczywem – najlepsze w dniu pieczenia 🙂 Bułki wykorzystałam do zrobienia domowych hamburgerów 🙂

Przepis (zmodyfikowany) pochodzi stąd.

Falafele – kotlety z ciecierzycy

Ciecierzyca to przepyszna roślina strączkowa, będąca dobrym źródłem białka roślinnego. Polecam przepyszne arabskie kotlety z ciecierzycy – falafele.

ok. 25 małych kotletów:

  • 200 g suchej ciecierzycy
  • mała cebula
  • 2 ząbki czosnku (lub mniej, jeśli ktoś za nim nie przepada)
  • garść posiekanej świeżej kolendry (można zastąpić natką pietruszki, ale to już nie ten sam smak…)
  • łyżeczka mielonego kuminu
  • łyżeczka sproszkowanego chili (lub więcej/mniej – w zależności od preferencji dotyczących ostrości)
  • 1/2 łyżeczki mielonych ziaren kolendry
  • 1/2 łyżeczki mielonego kardamonu
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 1/3 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 1/2 łyżeczki soli
  • olej rzepakowy do smażenia w głębokim tłuszczu

Przygotowanie tego dania należy zacząć od namoczenia ciecierzycy. W tym celu należy umieścić ciecierzycę w garnku, zalać dużą ilością zimnej wody i pozostawić na noc.

Następnego dnia odcedzić ciecierzycę i opłukać pod bieżącą wodą. Następnie dokładnie zmielić (wg autorki przepisu, na którym bazowałam, można to zrobić tylko i wyłącznie przy pomocą maszynki do mielenia. Ja zaryzykowałam i użyłam do tego celu robota kuchennego i rezultaty przeszły moje oczekiwania! Trzymałam się tylko wskazówek, by baaaardzo dokładnie zmiksować ciecierzycę).

Do zmielonej/zmiksowanej ciecierzycy dodać cebulę, czosnek przeciśnięty przez praskę, świeżą kolendrę i przyprawy i wszystko dokładnie zmiksować.

Dodać 1-2 łyżki wody – ściśnięta w ręku masa musi łatwo przyjmować kształt. Przykryć szczelnie folią spożywczą i odstawić do lodówki na minimum pół godziny.

W dużej patelni z grubym dnem rozgrzać grubą warstwę oleju (około 2 cm). Łyżką nabierać masę i formować w ręku małe krążki. Trzeba je bardzo mocno ścisnąć, żeby nie rozpadły się w czasie smażenia.

Na rozgrzanym oleju delikatnie układać uformowane kotlety i smażyć z obu stron do zrumienienia.Wykładać na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym (zmieniać go dla każdej partii smażonych kotletów), żeby odsączyć je z nadmiaru tłuszczu.

Najlepiej smakują tuż po zdjęciu z patelni. Skórka pyszna i chrupiąca, a środek mięciutki! Nie spodziewałam się, że NIEUGOTOWANA ciecierzyca może się zrobić tak miękka pod wpływem kilkuminutowego smażenia. Oczywiście proces namaczania też bardzo wpłynął na jej strukturę.

Na mnie te kotleciki zrobiły ooogromne wrażenie, nie spodziewałam się, że będą aż takie dobre. Nie byłam przekonana do smażenia w głębokim tłuszczu, ale raz na jakiś czas można zjeść takie danie 🙂 Zresztą pieczone kotlety z ciecierzycy (np. takie) też są bardzo dobre, ale do ich przygotowania używa się ciecierzycy ugotowanej lub ciecierzycy z puszki i wtedy to już nie są falafele 🙂

Placki z cukinii

  • Wartość odżywcza 1 placka:
  • 16,4 kcal, białko: 0,6 g, tłuszcz: 0,8 g, węglowodany: 1,7 g

20 małych placków:

  • 2-3 łyżki mąki pszennej (ok. 30 g)
  • jajko
  • 2 łyżki mleka
  • cukinia (ok. 300 g)
  • łyżka oleju rzepakowego
  • przyprawy: sól, pieprz, curry

Cukinię zetrzeć na tarce i umieścić na durszlaku, by obciekła z nadmiaru wody.

Mąkę wymieszać rózgą w misce ze szczyptą soli, łyżeczką curry i dużą ilością świeżo zmielonego pieprzu oraz z jajkiem i mlekiem. Cukinię odcisnąć w ręku, by pozbyć się nadmiaru wody i dodać do pozostałych składników. Dokładnie wymieszać.

Na patelni (np. takiej do smażenia naleśników) rozgrzać łyżkę oleju i nakładać łyżką bardzo małe placki (placki mają bardzo delikatną strukturę – mniejsze będzie łatwiej przewracać na drugą stronę). Smażyć do zrumienienia z obu stron.

Pyszne są! A jakie niskokaloryczne!

Przepis (lekko zmodyfikowany) zaczerpnęłam stąd.

Zupa z gruszki i pietruszki

  • Wartość odżywcza 1 porcji:
  • 235,7 kcal, białko: 9,5 g, tłuszcz: 25 g, węglowodany: 13,3 g

Bardzo smaczna zupa – ale tylko dla tych, którym przypadnie do gustu jej słodki smak 🙂

4 duże porcje:

  • 1 kg korzeni pietruszki
  • 3 łyżki oleju (np. kokosowego lub rzepakowego)
  • gruszka
  • 1-1,5 l wody (w zależności od pożądanej konsystencji, ja użyłam 1 l)
  • skórka otarta z 1/2 cytryny
  • sok z 1/2 cytryny
  • przyprawy: sól, pieprz, gałka muszkatołowa, imbir mielony, tymianek suszony (lub świeży, jeśli akurat mamy pod ręką)
  • 4 łyżki mielonych lub posiekanych orzechów lub migdałów

Cytrynę wyszorować, sparzyć wrzątkiem.

Pietruszkę obrać, pokroić w plasterki. Gruszkę obrać i pokroić w kostkę.

W garnku rozgrzać olej, wrzucić pietruszkę i smażyć 5 min. (co jakiś czas mieszając). Dodać gruszkę i skórkę otartą z 1/2 cytryny i smażyć kolejne 5 min.

Dodać wodę i przyprawy. Gotować pod przykryciem na małym ogniu, aż pietruszka będzie miękka (ok. 20 min.). Zmiksować na gładki krem, dodać sok z 1/2 cytryny, ewentualnie doprawić jeszcze do smaku.

Każdą porcję zupy posypać łyżką orzechów.

Przepis (zmodyfikowany) pochodzi z miesięcznika Kuchnia, nr 10-2013 (autor: Marta Dymek, jadlonomia.com)

Makaron z tuńczykiem, kukurydzą i papryką

  • Wartość odżywcza 1 porcji (całość = 2 porcje):
  • 524,9 kcal, białko: 32,3 g, tłuszcz: 7,3 g, węglowodany: 83,2 g

2 porcje:

  • 200 g makaronu (np. świderki)
  • łyżka oleju rzepakowego
  • 1/2 czerwonej cebuli
  • 2-3 ząbki czosnku
  • 1/4 zielonej papryki
  • 1/2 puszki kukurydzy (puszka = 425 g, 285 g bez zalewy, 1/2 puszki – około 140 g kukurydzy bez zalewy)
  • puszka tuńczyka w sosie własnym (185 g, 130 g bez zalewy)
  • przyprawy: pieprz (dużo), curry*, kumin
  • 4 łyżki jogurtu naturalnego

*warto zwrócić uwagę na skład mieszanki curry – w mieszankach curry niektórych firm znajduje się glutaminian sodu. Lepiej wybierać curry bez tego zbędnego dodatku.

Makaron ugotować w lekko osolonej wodzie.

Cebulę pokroić w piórka (lub półpiórka :-)), paprykę w kosteczkę.

Na patelni rozgrzać olej, wrzucić cebulę i paprykę i smażyć 2 min.

Dodać czosnek przeciśnięty przez praskę oraz przyprawy, wymieszać i smażyć 1 min.

 

Dodać kukurydzę i tuńczyka (osączone z zalewy). Smażyć 1-2 min., mieszając.

Zmniejszyć gaz, dodać jogurt i wymieszać. Doprawić jeszcze świeżo zmielonym pieprzem.

Dodatek soli jest całkowicie zbędny w tym daniu (poza solą w wodzie, w której gotuje się makaron), ponieważ sól jest już w składzie tuńczyka z puszki i kukurydzy konserwowej.

Zupa brokułowa

  • Wartość odżywcza 1 porcji (całość = 3 porcje):
  • 145,9 kcal, białko: 5,5 g, tłuszcz: 8,2 g, węglowodany: 12,7 g

Kilka dni temu zaczęła się kalendarzowa zima. Pomyślałam, że to dobry czas na rozpoczęcie cyklu smacznych zup. Póki co pogoda nas rozpieszcza, więc zamiast typowej rozgrzewającej zimowej zupy, polecam lekką zupę brokułową (która jak będzie trzeba, to też rozgrzeje :-)).

  • łyżka oleju rzepakowego
  • łyżka masła
  • cebula
  • 2-3 ząbki czosnku
  • brokuł
  • skórka otarta z 1 cytryny*
  • sok z 1/2 cytryny
  • litr wody dobrej jakości
  • 2 łyżki sosu sojowego
  • przyprawy: pieprz, kumin, curry, oregano, lubczyk

*cytrynę uprzednio wyszorować i sparzyć wrzątkiem

Przygotować „bulion”: odmierzyć litr wody, dodać sos sojowy i przyprawy. Wymieszać. Gdybym akurat miała pod ręką domowy bulion warzywny lub drobiowo-warzywny, to nie zawahałabym się go użyć. Tym razem jednak skorzystałam z „bulionu” w wersji błyskawicznej 🙂

W garnku rozgrzać olej z masłem. Wrzucić posiekaną drobno cebulę i smażyć 2 min., mieszając. Dodać czosnek przeciśnięty przez praskę, zamieszać i smażyć 1 min.

Dodać podzielonego na różyczki brokuła i skórkę otartą z cytryny, smażyć 1 min., po czym zalać „bulionem”. Gotować do miękkości brokuła.

Dodać sok z cytryny, zmiksować. Doprawić do smaku (ja dodałam tylko jeszcze trochę świeżo zmielonego pieprzu, sól była niepotrzebna, wystarczyła mi słoność sosu sojowego).

Przed podaniem można do każdej porcji dodać trochę jogurtu naturalnego.

Bananowe placuszki z ricottą (nie tylko dla dzieci! :-))

  • Wartość odżywcza 1 placuszka:
  • 48,9 kcal, białko: 1,7 g, tłuszcz: 1,7 g, węglowodany: 6,6 g

Miałam ogromną ochotę na jakieś dobre placki 🙂 Znalazłam fajny przepis, zmodyfikowałam i powstała taka wersja:

20 miniplacuszków:

  • niepełna szklanka mąki pszennej (około 110 g)
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 125 g ricotty
  • łyżka oliwy lub oleju rzepakowego
  • jajko
  • banan obrany ze skórki i pokrojony w plasterki
  • ok. 1/2 szklanki mleka 2%

W misce wymieszać mąkę, proszek do pieczenia i sól.

W drugiej misce zmiksować ricottę, jajko, oliwę i banana.

Zmiksować (np. przy użyciu blendera) zawartość obu misek, dolewając stopniowo mleko – tyle, by powstało dość gęste ciasto.

Rozgrzać patelnię (bez tłuszczu) i nakładać łyżką niewielkie porcje, formując placki. Smażyć z jednej strony, aż pojawią się bąbelki, po czym przewrócić na drugą stronę i smażyć do zrumienienia.

Według mnie placuszki są bardzo słodkie, delikatne i pyszne! 🙂

Pierniczki najlepsze na świecie!

  • Wartość odżywcza 1 pierniczka (przy założeniu, że ciasto zostanie podzielone na 30 równych ciasteczek):
  • 88 kcal, białko: 1,4 g, tłuszcz: 4 g, węglowodany: 11,7 g

Znalazłam ten przepis na blogu Moje Wypieki i od razu wzięłam się do jego realizacji – oczywiście z pewnymi, drobnymi modyfikacjami.

Jeśli:

  • masz ochotę na niesamowitą, rozgrzewającą aromaterapię,
  • chcesz upiec i zjeść najlepsze pierniczki na świecie,
  • jeśli uwielbiasz przygotowywać świąteczne wypieki, ale masz na to niewiele czasu,

ten przepis jest dla Ciebie!

Przygotowywanie tych pierniczków dało mi tyle przyjemności, że pomyślałam, że nawet jeśli nie wyjdą, to i tak warto je było zrobić! Ciasto pachnie obłędnie cynamonem, goździkami, gałką muszkatołową i imbirem. Z garnka unosi się wspaniały miodowo-maślany aromat. Lepienie kulek z tego przyjemnego w dotyku ciasta jest niesamowitym doznaniem. A zapach, który rozchodzi się po całym domu w trakcie pieczenia, to istna poezja i balsam dla zmysłu powonienia 🙂

27-30 sztuk:

  • 250 g mąki pszennej
  • 85 g zmielonych migdałów
  • 3 łyżeczki przyprawy korzennej do piernika*
  • 2 łyżeczki zmielonego cynamonu
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 200 g miodu płynnego
  • 85 g masła
  • skórka otarta z 2-3 cytryn**

*przyprawa powinna mieć w składzie koniecznie imbir, cynamon, kolendrę, gałkę muszkatołową, goździki, ziele angielskie, pieprz czarny – jeśli któregoś z tych składników brakuje w gotowej mieszance przypraw, należy po prostu dodać go oddzielnie. Można też dodać mielony kardamon.

**cytryny należy uprzednio wyszorować szczoteczką i sparzyć wrzątkiem.

W misce wymieszać mąkę, zmielone migdały, proszek do pieczenia, sodę i przyprawy.

W garnku z grubym dnem umieścić masło i miód i podgrzewać na bardzo małym ogniu, mieszając. Tak, by masło całkowicie się rozpuściło, a masa zrobiła lekko ciepła (nie gorąca!).

Do miski z suchymi składnikami wlać ciepłą masę miodowo-maślaną, dodać skórkę otartą z cytryn i dokładnie wymieszać – najpierw łyżką, a potem już dokładnie zagnieść ręką (ciasto jest lepkie i takie ma być – nie należy dosypywać mąki).

Odrywać z ciasta niewielkie kawałki i formować kulki wielkości orzecha włoskiego (w sumie powinno wyjść około 27-30 sztuk). Układać w odstępach na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Każdą kulę spłaszczyć równomiernie ręką lub łyżką.

Piec 12-15 min. w 180°C.

Po dwóch minutach można już jeść 🙂 Są balsamem nie tylko dla powonienia, ale i dla podniebienia, więc uwaga, bo szybko się rozchodzą 🙂 Trzeba się nastawić, że pierwsza partia na pewno nie dotrwa do Świąt 😉

Ale nie ma co się martwić – są bardzo łatwe w przygotowaniu, nie widziałam szybszego w realizacji przepisu na pierniczki 🙂 Więc zanim nadejdą Święta zdążymy jeszcze upiec nie jedną blachę tych pierniczków 🙂

Życzę smacznego! 🙂

Ps. W oryginalnej wersji pierniczki są jeszcze lukrowane, ale dla mnie są idealne bez dodatkowego cukru w postaci lukru. Jedną z ich licznych zalet jest w końcu to, że są słodzone tylko miodem 🙂

Ps2. Pierniczki po upieczeniu są miękkie, a potem dość szybko twardnieją (jak to zwykle mają w zwyczaju pierniczki). Muszą trochę poleżakować w metalowej puszce lub słoiku, by zmiękły. A niecierpliwym polecam maczanie twardych pierniczków w gorącej (np. imbirowej) herbacie 🙂