Pancakes czekoladowe

Po natknięciu się na ten przepis, nabrałam ochoty na pancakes czekoladowe. Na początku zabrałam się za ich robienie zgodnie z podanym przepisem, ale w czasie mieszania składników doszłam do wniosku, że zrobię po swojemu 😛 Użyłam:

  • razowej mąki żytniej
  • razowej mąki orkiszowej
  • mąki luksusowej typ 650
  • maślanki
  • 1 jajka
  • łyżki rozpuszczonego masła
  • 2 łyżek prawdziwego gorzkiego kakao
  • 2 łyżek cukru brązowego nierafinowanego
  • aromatu migdałowego
  • łyżeczki proszku do pieczenia

Ilości (i tym samym wartości odżywczej) niestety nie podam, bo to była czysta spontaniczna improwizacja bez odważania składników – czyli mój ulubiony sposób pichcenia w kuchni 🙂

Wszystkie składniki należy zmiksować. Ciasto może mieć konsystencję od gęstej śmietany do budyniu (moje było raczej przypominające konsystencję budyniu). Smażyłam placki na suchej patelni z obu stron. Z gotowych placków foremkami do ciasteczek powycinałam serca. Polałam sosem malinowym z tego przepisu. Przystroiłam listkami mięty.Mimo że podany przeze mnie przepis jest niekonkretny (bez dokładnych ilości), to mam nadzieję, że zachęci to kogoś do improwizowania w kuchni. Często w ten sposób odkrywa się nowe, fajne przepisy.

A tych, którzy nie czują się jeszcze pewnie w kuchni odsyłam na stronę, z której zaczerpnęłam inspirację – klik! – tam można znaleźć konkretnie podane ilości i apetyczne zdjęcia 🙂

Nietypowy wpis

Jednymi z najważniejszych aspektów zdrowej diety, pozwalającej na utrzymanie prawidłowej masy ciała, są: dobra organizacja i planowanie posiłków. Dzisiejszy dzień miałam wyjątkowo zupełnie niezaplanowany pod kątem żywieniowym. I nie sądziłam, że w dzisiejszych hamburgerowych czasach można tak zdrowo żywić się ekspresowo „na mieście”. Postanowiłam podzielić się z odwiedzającymi moją stronę moim dzisiejszym jadłospisem:

Śniadanie 8:00:

  • 2 pancakes’y z sosem malinowym – zostały mi akurat w lodówce po zrobieniu porcji pancakes’ów z tego przepisu
  • żeby posiłek był bardziej sycący dodałam sos jogurtowy: 1/3 op. jogurtu naturalnego wymieszałam z cynamonem i łyżeczką likieru orzechowego

II śniadanie 11:00:

  • jogurt naturalny + jabłko

Obiad 14:00 – i tu właśnie moje pierwsze duże zaskoczenie:

  • zupa marchwiowa z nutą imbiru – zakupiona w sklepie mieszczącym się w podziemiach Metra Racławicka (1 Minute). Zupa była przepyszna, pożywna (spora porcja 430 ml), kosztowała 8,90 zł. Nie ma żadnych konserwantów i innych świństw. Skład: świeża marchew, sok z pomarańczy, cebula, imbir, czosnek, płynna śmietanka, natka pietruszki, sól, pieprz. Do wyboru jest jeszcze wiele innych zup (nie wiem jak smakują, dzisiaj jadłam pierwszą zupę z tej serii), m. in.: krem z pomidorów, krem z białych warzyw, krem z cukinii… Mmm! Pycha! Więcej na www.eat-me.pl
  • Ps. UWAGA UWAGA! Dopiska z ostatniej chwili: Okazało się, że te zupy wcale nie są takie niewinne… W porcji (430 ml) mają 500-650 kcal, radzę więc zwrócić na to uwagę 🙂
  • chipsy buraczane (Cripsy Natural – chipsy z buraka o smaku winegret) – do tej pory jadłam chipsy marchewkowe i pomidorowe tej firmy. Buraczanych się obawiałam, ale niepotrzebnie – były pyszne! 2,60 zł za opakowanie.

Przekąska 17:00:

  • zostało mi w domu trochę świeżego-zwiędniętego szpinaku. Rano szybko poddusiłam go na oliwie z dodatkiem czosnku, chilli i soli. Rewelacyjne danie! Oczywiście przydałaby się do tego jeszcze feta, ale dzisiaj musiało się bez niej obejść 🙂

Kolacja 20:00 – moje drugie dzisiejsze zaskoczenie:

  • Nie wracałam po pracy bezpośrednio do domu, więc trzeba było zjeść coś na mieście. Wybór padł na Salad Story. Trafny wybór 🙂 Zamówiłam sobie sałatkę grecką (żeby się bardziej najeść, sałatę wymieniłam na makaron pełnoziarnisty) – 15,99 zł. Do tego szklanka soku ze świeżo wyciskanych pomarańczy – 10,99 zł.

Oczywiście ktoś mógłby się nie najeść tymi posiłkami. Dla innej osoby takie ilości mogłyby być aż za duże. Wszystko rozchodzi się o zapotrzebowanie i dietetyczne cele. Nie napisałam jednak tego jadłospisu, żeby pokazać wzór prawidłowego odżywiania. Poza tym taka dieta na co dzień byłaby wg mnie za droga, bo za cenę tych wszystkich posiłków, które dziś kupiłam spokojnie mogłabym nagotować jedzenia na kilka dni. Ale za dobrą jakość zdrowych posiłków nie wymagających żadnego przygotowywania trzeba zapłacić.

Okazuje się, że w awaryjnych sytuacjach można trafnie i zdrowo wybrać spośród dostępnych alternatyw posiłków dostępnych „na mieście”.Życzę smacznego wszystkim tym, którzy dbają o jakość swojej diety! 🙂

Pancakes z sosem malinowym

  • Wartość odżywcza 1 placka (wyszło 9) z 1/9 sosu malinowego:
  • 153,7 kcal, białko: 4,1 g, tłuszcz: 8,1 g, węglowodany: 16,1
  • 1 i 1/4 szklanki mąki (ok. 160 g)
  • 1 i 1/4 szklanki maślanki
  • 1/4 szklanki cukru pudru
  • 1/4 szklanki oliwy
  • 1 jajko
  • czubata łyżeczka proszku do pieczenia
  • łyżeczka sody
  • szczypta soli
  • odrobina oleju do smażenia

sos: 1 op. mrożonych malin (300 g)

Wszystkie składniki zmiksować. Nakładać masę chochlą na rozgrzaną patelnię (najlepiej o małej średnicy) posmarowaną cienką warstwą oleju i smażyć z obu stron.

Wg oryginalnej wersji przepisu należy smażyć na suchej patelni, ale mi wychodziły ładniejsze placki, gdy patelnia była lekko posmarowana olejem.

Maliny wrzucić do rondelka i gotować na średnim ogniu aż zgęstnieją (ok. 30 min.). Potraktować blenderem i ewentualnie przetrzeć przez sitko – by pozbyć się pesteczek.

Czekoladowe ciasteczka owsiane

  • Wartość odżywcza 1 (słownie: jednego) ciasteczka:
  • 82 kcal, białko: 2,3 g, tłuszcz: 3,6 g, węglowodany: 9,3 g

W lodówce po upieczeniu poprzednich wypieków zostały mi 2 białka. Postanowiłam je wykorzystać. A ponieważ białka + płatki owsiane + to, co przyjdzie do głowy = idealne połączenie… Wyszły przepyszne ciasteczka owsiane (sztuk 20)!

  • 2 białka
  • 1 jajo
  • 2 pełne łyżki rozpuszczonego masła (ok. 25 g)
  • czubata łyżka prawdziwego gorzkiego kakao
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • cukier – ilość wedle uznania (ja użyłam ok. 60-70 g brązowego)
  • płatki owsiane – do zagęszczenia masy (użyłam ok. 200 g)
  • wiórki kokosowe (użyłam ok. 50 g)

+ bułka tarta do podsypania blachy

Białka, jajo, płynne masło, kakao, proszek do pieczenia i cukier zmiksować. Dodawać stopniowo płatki owsiane i wiórki kokosowe (i ewentualnie inne używane składniki, np. orzechy, rodzynki itp. Inspirację może dać ten przepis) i łyżką mieszać masę. Dodać tyle „stałych” składników, by masa miała konsystencję nadającą się do wyłożenia na blachę (nie może być zbyt rzadka, żeby się nie rozpłynęła ani zbyt gęsta, bo płatki nie będą miały wystarczającej ilości „spoiwa”).

Blachę do pieczenia wyłożyć pergaminem i posypać bułką tartą. Wykładać łyżką masę, formując zgrabne ciasteczka. Piec ok. 13 min. w 180°C.

Wersji tego przepisu może być mnóstwo, to jest właściwie mój własny pomysł na połączenie tych trzech przepisów:

Lekkie placuszki z miodem

  • Wartość odżywcza wszystkich (35) placków (bez dodatków, przy małym zużyciu oleju):
  • 776,2 kcal, białko: 29,2 g, tłuszcz: 22,1 g, węglowodany: 116 g

Pychota! Bardzo szybkie w przygotowaniu, leciutkie i smaczne placuszki!

  • jajko
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • łyżka drobnego cukru do wypieków lub cukru pudru
  • szklanka mąki (użyłam wrocławskiej typ 500)
  • szklanka mleka 1,5-2%
  • olej rzepakowy do smażenia

dodatki: miód (lub syrop klonowy), listki mięty (ja akurat nie miałam, więc żeby choć troszkę „zazielenić” danie, posypałam placki pestkami dyni), owoce: np. jabłka, maliny, banany, borówki, porzeczki…

Składniki ciasta zmiksować. Na rozgrzanej patelni posmarowanej olejem nakładać łyżką ciasto i smażyć placuszki z obu stron. Pierwsze dwie partie mogą nie być najpiękniejsze. Kolejne – gdy patelnia jest już porządnie rozgrzana – smażą się idealnie na niedużym ogniu. Wyszło mi 35 małych placuszków.

Dwa jabłka starłam na tarce i podgrzałam w rondelku z cynamonem. Placki polałam miodem i podałam z jabłkami.

Przepis (zmodyfikowany) pochodzi z najnowszego numeru miesięcznika Kuchnia – nr 4-2012 (autor: Tomek Woźniak).

Warzywa z kurczakiem i kaszą jaglaną

  • Wartość odżywcza 1 porcji (całość = 5 porcji):
  • 305,7 kcal, białko: 10,8 g, tłuszcz: 7,6 g, węglowodany: 48,4 g W

Przepyszne pożywne danie z dużą ilością warzyw!

  • pierś kurczaka lub indyka – ilość wedle uznania, ja użyłam ok. 200 g – to bardzo niewiele, ale meritum tego dania są warzywa, a nie mięcho
  • 2 łyżki oleju rzepakowego (jedna do mięsa, druga do cukinii)
  • posiekana cebula (użyłam czerwonej)
  • 3 ząbki czosnku
  • cukinia pokrojona w półplasterki
  • 1 op. mrożonej fasolki szparagowej – żółtej lub zielonej, najlepiej „ciętej”
  • puszka cieciorki
  • puszka pomidorów
  • 230 g kaszy jaglanej (pełna szklanka)
  • łyżeczka masła
  • przyprawy: sól, pieprz, sproszkowany imbir, kumin, zioła prowansalskie, tabasco, szczypta cukru

Mięso pokroić w paseczki. Podsmażyć lekko w garnku na rozgrzanym oleju. Dodać cebulę i 2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę, imbir, kumin, pieprz i odrobinę soli oraz tabasco. Smażyć 5 min. Dodać zmiksowane pomidory i szczyptę cukru. Dusić na małym ogniu.

Na patelni z rozgrzanym olejem usmażyć półplasterki cukinii z dodatkiem przeciśniętego przez praskę ząbku czosnku i ziół prowansalskich. Fasolkę ugotować na półtwardo na parze. Warzywa wraz z odsączoną cieciorką dodać do garnka z mięsem. Dusić aż smaki dobrze się połączą.

Kaszę jaglaną ugotować (wg przepisu na opakowaniu) z dodatkiem łyżeczki masła i odrobiny soli.Kaszę jaglaną można zastąpić łatwiejszym w przygotowaniu kuskusem – niestety jest on dużo mniej wartościowy pod względem składników odżywczych, witamin i składników mineralnych.

Myślę, że podane ilości starczą spokojnie na 5 porcji.

Inspirację zaczerpnęłam stąd.

Rożki piwne

  • Wartość odżywcza ciasta (bez nadzienia):
  • 3073,2 kcal (chyba przestanę to liczyć ;-)), białko: 45,4 g, tłuszcz: 216,2 g, węglowodany: 225,8 g
  • 250 g niskosłodzonej konfitury malinowej: 412,3 kcal, białko: 2 g, tłuszcz: 0,3 g, węglowodany: 98,8 g

Rewelacyjne ciasto z dodatkiem piwa! Bardzo delikatne w smaku – mimo dużej ilości masła. Genialne do rozwałkowywania – nie rwie się, nie lepi, można rozwałkować na bardzo cienki placek. Zakochałam się w tym przepisie!

  • 300 g mąki (użyłam wrocławskiej typ 500)
  • 250 g masła
  • 130 ml jasnego piwa
  • żółtko

dodatki: ciasto można nadziać zarówno słonym nadzieniem (np. szpinak + feta) lub słodkim (konfiturą, dżemem, powidłami). Ja użyłam konfitury malinowej, a gotowe pierożki posypałam cynamonem.

Mocno schłodzone masło zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Piwo zmiksować z żółtkiem. Wszystkie składniki wymieszać i zagnieść ciasto. W razie potrzeby dosypać mąki. Zawinąć ciasto w folię i włożyć do lodówki na 2 h.

Zimne ciasto rozwałkować na cienki placek i wyciąć nożem kwadraty. Na środku każdego nałożyć nadzienie, złożyć w rożek i zlepić brzegi (należy to zrobić bardzo starannie, bo w czasie pieczenia brzegi ciasta mają skłonność do odrywania się od siebie, co skutkuje wyciekiem nadzienia).

Rożki ułożyć w odstępach, na blasze wyłożonej pergaminem i piec do zrumienienia (10-12 min.) w 190°C. Gorące rożki posypać cynamonem.

Ciasta wyszło sporo, 250-gramowy słoik konfitury skończył się zanim wykorzystałam całe ciasto. Pozostałe kwadraty zwinęłam w ruloniki, złączyłam 2 końce każdego z nich i upiekłam (troszkę dłużej niż pierożki). Na zdjęciu widać jeden (już nadgryziony :-p) zawijasek bez nadzienia 🙂

Wyszło chyba ze 25-30 rożków (nie zdążyłam policzyć, tak szybko zostały zjedzone) i ok. 15 zawijasków.

Przepis na ciasto z pewnością do wielokrotnego powtórzenia z różnymi wariantami nadzienia. Na pewno upiekę jakąś tartę na słono z wykorzystaniem tego przepisu. Zastanawiam się tylko czy jakieś % alkoholu zostają w takim cieście czy wszystkie wyparowują w piekarniku? Jeśli ktoś zna odpowiedź na to pytanie, to chętnie ją poznam.

Przepis (zmodyfikowany) pochodzi z miesięcznika Poradnik Domowy nr 10 (254) październik 2011.

Indyk z makaronem ryżowym

  • Wartość odżywcza całości (czyli jednej porcji):
  • 592 kcal, białko: 38 g, tłuszcz: 23,9 g, węglowodany: 55,8 g

Dawno nic nie wstawiałam na stronę, bo wszystkie potrawy znikały zanim zdążyłam je obfotografować :-p Szybko przed wyjściem do pracy zdążyłam zrobić zdjęcia indyka z makaronem.

  • 1/4 cebuli (użyłam czerwonej)
  • ząbek czosnku
  • 2 łyżeczki oleju rzepakowego
  • marchewka
  • 1/4 czerwonej papryki
  • pierś indyka (na jedną porcję ok. 150 g)
  • przyprawy i dodatki: sól, pieprz, sos sojowy, ocet balsamiczny, odrobina oleju sezamowego, tabasco
  • porcja makaronu ryżowego – tak dla odmiany (na jedną porcję wystarczy 50 g) – polecam zamiast makaronu ryżowego przepyszny makaron gryczany! Idealnie pasuje do tego dania!
  • po łyżeczce ziaren słonecznika i pestek dyni podprażonych na suchej patelni

Marchewkę pokroić w cienkie słupki. Cebulę posiekać i zeszklić w garnku z rozgrzanym olejem (1 łyżeczka). Dodać ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę. Dodać marchewkę, podlać wodą, sosem sojowym, octem balsamicznym i olejem sezamowym. Dusić pod przykryciem, a w tym czasie przygotować mięso.

Pierś indyka pokroić na małe kawałki, obsmażyć na patelni z rozgrzanym olejem (1 łyżeczka), posypać odrobiną soli i dużą ilością pieprzu. Dodać do garnka z warzywami i dusić, aż marchewka zmięknie, a mięso nabierze pysznego smaku. Doprawić tabasco.

Makaron przygotować wg przepisu na opakowaniu. Podawać z mięsem z warzywami, posypać pestkami dyni i ziarnami słonecznika.Ps. Osoby odchudzające się mogą zmniejszyć porcję makaronu (np. do 30 g) i zrezygnować z ziaren.

 

Zupa z soczewicy

  • Wartość odżywcza całości:
  • 1389,6 kcal, białko: 77,9 g, tłuszcz: 34 g, węglowodany: 173,3 g
  • podanymi poniżej ilościami naje się 4-6 osób
  • 250 g soczewicy (za pierwszym razem użyłam 1:1 czerwonej i brązowej, za drugim razem użyłam 1:1 czerwonej i zielonej)
  • 1-1,5 l wrzącej wody (w zależności od pożądanej konsystencji)
  • 2 łyżki oliwy
  • przyprawy: majeranek, bazylia, oregano, chilli, sól, pieprz
  • łyżeczka oleju rzepakowego
  • 4 ząbki czosnku
  • cebula (użyłam czerwonej)
  • 2 czerwone papryki
  • puszka pomidorów

Soczewicę opłukać, zalać gorącą wodą (ja zalałam 1 litrem) i gotować na średnim ogniu. Dodać oliwę i przyprawy (namiastka bulionu). Na patelni rozgrzać olej, zeszklić posiekaną cebulę i przeciśnięty przez praskę czosnek. Dodać paprykę pokrojoną w kostkę i smażyć 5 min. Dodać do garnka z soczewicą. Pomidory zmiksować i chwilę (5-10 min.) pogotować – by nabrały bardziej wyrazistego smaku. Wlać do garnka z soczewicą. Doprawić do smaku (chilli, pieprzem). W razie potrzeby dolać wody. Gotować, aż smaki dobrze się połączą.

Zupa jest baaardzo smaczna i baaardzo pożywna. Nawet wielbiciele mięsa będą zachwyceni tym wegetariańskim daniem. Za pierwszym razem zrobiłam w wersji zmiksowanej i choć wtedy zupa nie jest zbyt atrakcyjnie wyglądająca, to myślę, że jest smaczniejsza. Wydaje mi się też, że kluczem smaku tej zupy jest brązowa soczewica. Chociaż w oryginalnej wersji przepisu użyto samej czerwonej soczewicy.

Inspirację zaczerpnęłam z miesięcznika Kuchnia, nr 3-2012. Autorem oryginalnej wersji przepisu jest zwycięzca plebiscytu Kucharz-Odkrycie roku 2011 – Błażej Gruszczyński.

Szarlotka najlepsza pod słońcem

  • Wartość odżywcza całości:
  • 4240,4 kcal (ups!), białko: 58,7 g, tłuszcz: 191,4 g, węglowodany: 561,8 g

Jakiś czas temu miałam okazję jeść u koleżanki najlepszą szarlotkę jaką jadłam w życiu! Koleżanka podzieliła się ze mną przepisem i nie omieszkałam się go użyć 🙂

  • kostka masła 200 g (można też zrobić z margaryną, ale wiadomo, że wtedy brak jest charakterystycznego maślanego smaku ciasta)
  • 3 szklanki mąki 390 g –> patrz: Przelicznik
  • 100 g brązowego cukru (w oryginalnej wersji była szklanka cukru)
  • 2 żółtka (zostały mi po upieczeniu Tortu bezowego)
  • jajko
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • 2 kg jabłek (najlepiej szarej renety lub innych kwaśnych) – wyszło mi 1,5 kg części jadalnych (bez skórek i ogryzków)
  • przyprawy: cynamon, imbir sproszkowany
  • olej do natłuszczenia formy, odrobina bułki tartej do podsypania formy

Nie lubię zagniatać ciasta z twardym masłem, dlatego rozpuściłam kostkę masła w rondelku, po czym wymieszałam z mąką, proszkiem do pieczenia, cukrem, żółtkami i jajkiem. Zagnieść ciasto, podzielić na 2 części – jedną większą (2/3 ciasta) włożyć do lodówki, a mniejszą (1/3 ciasta) włożyć na 1 h do zamrażalnika.

Jabłka obrać, pozbawić gniazd nasiennych i zetrzeć na tarce o grubych oczkach (wyręczył mnie w tym jak zwykle robot kuchenny). Dodać do smaku cynamon i imbir.

Formę do pieczenia (ja użyłam formy 28,5 cm x 20,5 cm, ale zdecydowanie lepsza będzie większa, np. 39 cm x 23,5 cm) natłuścić olejem, podsypać bułką tartą. Wyjąć ciasto z lodówki, wyłożyć nim formę (bardzo przydatny jest przy tym malutki wałek do ciasta, którym można rozwałkować ciasto bezpośrednio w formie), ułożyć jabłka. Wyjąć ciasto z zamrażalnika, zetrzeć na tarce o grubych oczkach i powstałą kruszoną posypać jabłka. Piec 40 min. w 180°C.Rewelacja! Podałam z sosem toffi (kupnym – sprawdziłam skład i zaakceptowałam :-)).Ps. Dziękuję za przepis!!! 🙂