Czekoladowe ciasteczka owsiane

  • Wartość odżywcza 1 (słownie: jednego) ciasteczka:
  • 82 kcal, białko: 2,3 g, tłuszcz: 3,6 g, węglowodany: 9,3 g

W lodówce po upieczeniu poprzednich wypieków zostały mi 2 białka. Postanowiłam je wykorzystać. A ponieważ białka + płatki owsiane + to, co przyjdzie do głowy = idealne połączenie… Wyszły przepyszne ciasteczka owsiane (sztuk 20)!

  • 2 białka
  • 1 jajo
  • 2 pełne łyżki rozpuszczonego masła (ok. 25 g)
  • czubata łyżka prawdziwego gorzkiego kakao
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • cukier – ilość wedle uznania (ja użyłam ok. 60-70 g brązowego)
  • płatki owsiane – do zagęszczenia masy (użyłam ok. 200 g)
  • wiórki kokosowe (użyłam ok. 50 g)

+ bułka tarta do podsypania blachy

Białka, jajo, płynne masło, kakao, proszek do pieczenia i cukier zmiksować. Dodawać stopniowo płatki owsiane i wiórki kokosowe (i ewentualnie inne używane składniki, np. orzechy, rodzynki itp. Inspirację może dać ten przepis) i łyżką mieszać masę. Dodać tyle „stałych” składników, by masa miała konsystencję nadającą się do wyłożenia na blachę (nie może być zbyt rzadka, żeby się nie rozpłynęła ani zbyt gęsta, bo płatki nie będą miały wystarczającej ilości „spoiwa”).

Blachę do pieczenia wyłożyć pergaminem i posypać bułką tartą. Wykładać łyżką masę, formując zgrabne ciasteczka. Piec ok. 13 min. w 180°C.

Wersji tego przepisu może być mnóstwo, to jest właściwie mój własny pomysł na połączenie tych trzech przepisów:

Lekkie placuszki z miodem

  • Wartość odżywcza wszystkich (35) placków (bez dodatków, przy małym zużyciu oleju):
  • 776,2 kcal, białko: 29,2 g, tłuszcz: 22,1 g, węglowodany: 116 g

Pychota! Bardzo szybkie w przygotowaniu, leciutkie i smaczne placuszki!

  • jajko
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • łyżka drobnego cukru do wypieków lub cukru pudru
  • szklanka mąki (użyłam wrocławskiej typ 500)
  • szklanka mleka 1,5-2%
  • olej rzepakowy do smażenia

dodatki: miód (lub syrop klonowy), listki mięty (ja akurat nie miałam, więc żeby choć troszkę „zazielenić” danie, posypałam placki pestkami dyni), owoce: np. jabłka, maliny, banany, borówki, porzeczki…

Składniki ciasta zmiksować. Na rozgrzanej patelni posmarowanej olejem nakładać łyżką ciasto i smażyć placuszki z obu stron. Pierwsze dwie partie mogą nie być najpiękniejsze. Kolejne – gdy patelnia jest już porządnie rozgrzana – smażą się idealnie na niedużym ogniu. Wyszło mi 35 małych placuszków.

Dwa jabłka starłam na tarce i podgrzałam w rondelku z cynamonem. Placki polałam miodem i podałam z jabłkami.

Przepis (zmodyfikowany) pochodzi z najnowszego numeru miesięcznika Kuchnia – nr 4-2012 (autor: Tomek Woźniak).

Warzywa z kurczakiem i kaszą jaglaną

  • Wartość odżywcza 1 porcji (całość = 5 porcji):
  • 305,7 kcal, białko: 10,8 g, tłuszcz: 7,6 g, węglowodany: 48,4 g W

Przepyszne pożywne danie z dużą ilością warzyw!

  • pierś kurczaka lub indyka – ilość wedle uznania, ja użyłam ok. 200 g – to bardzo niewiele, ale meritum tego dania są warzywa, a nie mięcho
  • 2 łyżki oleju rzepakowego (jedna do mięsa, druga do cukinii)
  • posiekana cebula (użyłam czerwonej)
  • 3 ząbki czosnku
  • cukinia pokrojona w półplasterki
  • 1 op. mrożonej fasolki szparagowej – żółtej lub zielonej, najlepiej „ciętej”
  • puszka cieciorki
  • puszka pomidorów
  • 230 g kaszy jaglanej (pełna szklanka)
  • łyżeczka masła
  • przyprawy: sól, pieprz, sproszkowany imbir, kumin, zioła prowansalskie, tabasco, szczypta cukru

Mięso pokroić w paseczki. Podsmażyć lekko w garnku na rozgrzanym oleju. Dodać cebulę i 2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę, imbir, kumin, pieprz i odrobinę soli oraz tabasco. Smażyć 5 min. Dodać zmiksowane pomidory i szczyptę cukru. Dusić na małym ogniu.

Na patelni z rozgrzanym olejem usmażyć półplasterki cukinii z dodatkiem przeciśniętego przez praskę ząbku czosnku i ziół prowansalskich. Fasolkę ugotować na półtwardo na parze. Warzywa wraz z odsączoną cieciorką dodać do garnka z mięsem. Dusić aż smaki dobrze się połączą.

Kaszę jaglaną ugotować (wg przepisu na opakowaniu) z dodatkiem łyżeczki masła i odrobiny soli.Kaszę jaglaną można zastąpić łatwiejszym w przygotowaniu kuskusem – niestety jest on dużo mniej wartościowy pod względem składników odżywczych, witamin i składników mineralnych.

Myślę, że podane ilości starczą spokojnie na 5 porcji.

Inspirację zaczerpnęłam stąd.

Rożki piwne

  • Wartość odżywcza ciasta (bez nadzienia):
  • 3073,2 kcal (chyba przestanę to liczyć ;-)), białko: 45,4 g, tłuszcz: 216,2 g, węglowodany: 225,8 g
  • 250 g niskosłodzonej konfitury malinowej: 412,3 kcal, białko: 2 g, tłuszcz: 0,3 g, węglowodany: 98,8 g

Rewelacyjne ciasto z dodatkiem piwa! Bardzo delikatne w smaku – mimo dużej ilości masła. Genialne do rozwałkowywania – nie rwie się, nie lepi, można rozwałkować na bardzo cienki placek. Zakochałam się w tym przepisie!

  • 300 g mąki (użyłam wrocławskiej typ 500)
  • 250 g masła
  • 130 ml jasnego piwa
  • żółtko

dodatki: ciasto można nadziać zarówno słonym nadzieniem (np. szpinak + feta) lub słodkim (konfiturą, dżemem, powidłami). Ja użyłam konfitury malinowej, a gotowe pierożki posypałam cynamonem.

Mocno schłodzone masło zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Piwo zmiksować z żółtkiem. Wszystkie składniki wymieszać i zagnieść ciasto. W razie potrzeby dosypać mąki. Zawinąć ciasto w folię i włożyć do lodówki na 2 h.

Zimne ciasto rozwałkować na cienki placek i wyciąć nożem kwadraty. Na środku każdego nałożyć nadzienie, złożyć w rożek i zlepić brzegi (należy to zrobić bardzo starannie, bo w czasie pieczenia brzegi ciasta mają skłonność do odrywania się od siebie, co skutkuje wyciekiem nadzienia).

Rożki ułożyć w odstępach, na blasze wyłożonej pergaminem i piec do zrumienienia (10-12 min.) w 190°C. Gorące rożki posypać cynamonem.

Ciasta wyszło sporo, 250-gramowy słoik konfitury skończył się zanim wykorzystałam całe ciasto. Pozostałe kwadraty zwinęłam w ruloniki, złączyłam 2 końce każdego z nich i upiekłam (troszkę dłużej niż pierożki). Na zdjęciu widać jeden (już nadgryziony :-p) zawijasek bez nadzienia 🙂

Wyszło chyba ze 25-30 rożków (nie zdążyłam policzyć, tak szybko zostały zjedzone) i ok. 15 zawijasków.

Przepis na ciasto z pewnością do wielokrotnego powtórzenia z różnymi wariantami nadzienia. Na pewno upiekę jakąś tartę na słono z wykorzystaniem tego przepisu. Zastanawiam się tylko czy jakieś % alkoholu zostają w takim cieście czy wszystkie wyparowują w piekarniku? Jeśli ktoś zna odpowiedź na to pytanie, to chętnie ją poznam.

Przepis (zmodyfikowany) pochodzi z miesięcznika Poradnik Domowy nr 10 (254) październik 2011.

Indyk z makaronem ryżowym

  • Wartość odżywcza całości (czyli jednej porcji):
  • 592 kcal, białko: 38 g, tłuszcz: 23,9 g, węglowodany: 55,8 g

Dawno nic nie wstawiałam na stronę, bo wszystkie potrawy znikały zanim zdążyłam je obfotografować :-p Szybko przed wyjściem do pracy zdążyłam zrobić zdjęcia indyka z makaronem.

  • 1/4 cebuli (użyłam czerwonej)
  • ząbek czosnku
  • 2 łyżeczki oleju rzepakowego
  • marchewka
  • 1/4 czerwonej papryki
  • pierś indyka (na jedną porcję ok. 150 g)
  • przyprawy i dodatki: sól, pieprz, sos sojowy, ocet balsamiczny, odrobina oleju sezamowego, tabasco
  • porcja makaronu ryżowego – tak dla odmiany (na jedną porcję wystarczy 50 g) – polecam zamiast makaronu ryżowego przepyszny makaron gryczany! Idealnie pasuje do tego dania!
  • po łyżeczce ziaren słonecznika i pestek dyni podprażonych na suchej patelni

Marchewkę pokroić w cienkie słupki. Cebulę posiekać i zeszklić w garnku z rozgrzanym olejem (1 łyżeczka). Dodać ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę. Dodać marchewkę, podlać wodą, sosem sojowym, octem balsamicznym i olejem sezamowym. Dusić pod przykryciem, a w tym czasie przygotować mięso.

Pierś indyka pokroić na małe kawałki, obsmażyć na patelni z rozgrzanym olejem (1 łyżeczka), posypać odrobiną soli i dużą ilością pieprzu. Dodać do garnka z warzywami i dusić, aż marchewka zmięknie, a mięso nabierze pysznego smaku. Doprawić tabasco.

Makaron przygotować wg przepisu na opakowaniu. Podawać z mięsem z warzywami, posypać pestkami dyni i ziarnami słonecznika.Ps. Osoby odchudzające się mogą zmniejszyć porcję makaronu (np. do 30 g) i zrezygnować z ziaren.

 

Zupa z soczewicy

  • Wartość odżywcza całości:
  • 1389,6 kcal, białko: 77,9 g, tłuszcz: 34 g, węglowodany: 173,3 g
  • podanymi poniżej ilościami naje się 4-6 osób
  • 250 g soczewicy (za pierwszym razem użyłam 1:1 czerwonej i brązowej, za drugim razem użyłam 1:1 czerwonej i zielonej)
  • 1-1,5 l wrzącej wody (w zależności od pożądanej konsystencji)
  • 2 łyżki oliwy
  • przyprawy: majeranek, bazylia, oregano, chilli, sól, pieprz
  • łyżeczka oleju rzepakowego
  • 4 ząbki czosnku
  • cebula (użyłam czerwonej)
  • 2 czerwone papryki
  • puszka pomidorów

Soczewicę opłukać, zalać gorącą wodą (ja zalałam 1 litrem) i gotować na średnim ogniu. Dodać oliwę i przyprawy (namiastka bulionu). Na patelni rozgrzać olej, zeszklić posiekaną cebulę i przeciśnięty przez praskę czosnek. Dodać paprykę pokrojoną w kostkę i smażyć 5 min. Dodać do garnka z soczewicą. Pomidory zmiksować i chwilę (5-10 min.) pogotować – by nabrały bardziej wyrazistego smaku. Wlać do garnka z soczewicą. Doprawić do smaku (chilli, pieprzem). W razie potrzeby dolać wody. Gotować, aż smaki dobrze się połączą.

Zupa jest baaardzo smaczna i baaardzo pożywna. Nawet wielbiciele mięsa będą zachwyceni tym wegetariańskim daniem. Za pierwszym razem zrobiłam w wersji zmiksowanej i choć wtedy zupa nie jest zbyt atrakcyjnie wyglądająca, to myślę, że jest smaczniejsza. Wydaje mi się też, że kluczem smaku tej zupy jest brązowa soczewica. Chociaż w oryginalnej wersji przepisu użyto samej czerwonej soczewicy.

Inspirację zaczerpnęłam z miesięcznika Kuchnia, nr 3-2012. Autorem oryginalnej wersji przepisu jest zwycięzca plebiscytu Kucharz-Odkrycie roku 2011 – Błażej Gruszczyński.

Szarlotka najlepsza pod słońcem

  • Wartość odżywcza całości:
  • 4240,4 kcal (ups!), białko: 58,7 g, tłuszcz: 191,4 g, węglowodany: 561,8 g

Jakiś czas temu miałam okazję jeść u koleżanki najlepszą szarlotkę jaką jadłam w życiu! Koleżanka podzieliła się ze mną przepisem i nie omieszkałam się go użyć 🙂

  • kostka masła 200 g (można też zrobić z margaryną, ale wiadomo, że wtedy brak jest charakterystycznego maślanego smaku ciasta)
  • 3 szklanki mąki 390 g –> patrz: Przelicznik
  • 100 g brązowego cukru (w oryginalnej wersji była szklanka cukru)
  • 2 żółtka (zostały mi po upieczeniu Tortu bezowego)
  • jajko
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • 2 kg jabłek (najlepiej szarej renety lub innych kwaśnych) – wyszło mi 1,5 kg części jadalnych (bez skórek i ogryzków)
  • przyprawy: cynamon, imbir sproszkowany
  • olej do natłuszczenia formy, odrobina bułki tartej do podsypania formy

Nie lubię zagniatać ciasta z twardym masłem, dlatego rozpuściłam kostkę masła w rondelku, po czym wymieszałam z mąką, proszkiem do pieczenia, cukrem, żółtkami i jajkiem. Zagnieść ciasto, podzielić na 2 części – jedną większą (2/3 ciasta) włożyć do lodówki, a mniejszą (1/3 ciasta) włożyć na 1 h do zamrażalnika.

Jabłka obrać, pozbawić gniazd nasiennych i zetrzeć na tarce o grubych oczkach (wyręczył mnie w tym jak zwykle robot kuchenny). Dodać do smaku cynamon i imbir.

Formę do pieczenia (ja użyłam formy 28,5 cm x 20,5 cm, ale zdecydowanie lepsza będzie większa, np. 39 cm x 23,5 cm) natłuścić olejem, podsypać bułką tartą. Wyjąć ciasto z lodówki, wyłożyć nim formę (bardzo przydatny jest przy tym malutki wałek do ciasta, którym można rozwałkować ciasto bezpośrednio w formie), ułożyć jabłka. Wyjąć ciasto z zamrażalnika, zetrzeć na tarce o grubych oczkach i powstałą kruszoną posypać jabłka. Piec 40 min. w 180°C.Rewelacja! Podałam z sosem toffi (kupnym – sprawdziłam skład i zaakceptowałam :-)).Ps. Dziękuję za przepis!!! 🙂

Tort bezowy z owocami

  • Wartość odżywcza całości:
  • 3334,4 kcal, białko: 47 g, tłuszcz: 172,3 g, węglowodany: 389,5 kcal
  • Kalorie pochodzą głównie z cukru (ponad 1000 kcal) i śmietanki kremówki (niemal 1500 kcal) – o ile z części śmietanki można zrezygnować, o tyle cukru w przypadku bezy chyba ciężko się pozbyć… Ale przecież nie trzeba zjadać od razu całego ciasta! Spokojnie posilić się nim może 10 osób, a wtedy każda otrzymuje niewiele ponad 300 kcal – i tak dużo, ale to zawsze mniej niż kilka tysięcy kilokalorii 🙂

Beza to ciasto, którego nigdy do tej pory nie odważyłam się zrobić. Strasznie mnie przerażało, wydawało mi się, że niemożliwe jest jego upieczenie 😉 Aż zjadłam przepyszną bezę zrobioną przez moją koleżankę wg przepisu z blogu Kwestia Smaku. Spróbowałam swoich sił i ja. Oto rezultat:

Beza:

  • 5 białek o temperaturze pokojowej (należy wyjąć z lodówki kilka godzin przed robieniem ciasta)
  • 250 g drobnego białego cukru
  • łyżeczka octu winnego
  • łyżka mąki ziemniaczanej + dodatkowo do podsypania blachy

Krem budyniowy:

  • 3 żółtka
  • 1 op. cukru wanilinowego lub cukru z prawdziwą wanilią
  • 1/2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 1,5 szklanki śmietanki kremówki 36% (ja użyłam 30 %) 375 g
  • łyżka cukru

Bita śmietana:

  • 1/2 szklanki śmietanki kremówki 36% (ja użyłam 30%) 125 g
  • łyżka cukru

Dekoracja:

  • 6 kiwi pokrojonych w półplasterki (lub inne owoce, najlepiej dość kwaśne, by zrównoważyły słodki smak bezy, np. truskawki, porzeczki)
  • skórka starta z 1 limonki
  • 2 łyżki soku z limonki

Beza:

Blachę do pieczenia wyłożyć papierem do pieczenia, posmarować olejem przy pomocy pędzelka i oprószyć mąką ziemniaczaną. Piekarnik nagrzać do 120°C (góra i dół, bez termoobiegu).

Białka ubić mikserem na sztywną pianę, następnie stopniowo (po 3 łyżki na raz) dodawać cukier, ciągle miksując. Przed dodaniem każdej następnej porcji miksować, aż cukier dobrze się wmiesza, a masa będzie gęsta i błyszcząca. Dodać ocet winny, mąkę ziemniaczaną i zmiksować.

Bezę wyłożyć na blaszkę w kształcie dwóch jak największych okręgów. Ja zrobiłam to mniej więcej w ten sposób:Wstawić do piekarnika na półkę poniżej półki środkowej. Piec 30 min., po czym zmniejszyć temperaturę do 100°C i piec dalej 2 godziny (lub krócej – godzinę, jeśli nie mamy czasu).  Wyłączyć piekarnik i studzić bezę w zamkniętym piekarniku przez kilka godzin (np. przez noc). Od momentu włożenia bezy do piekarnika dopiero po jej upieczeniu i kilkugodzinny suszeniu PIERWSZY RAZ otwieramy piekarnik. Nie otwierać wcześniej, bo beza może opaść!

Delikatnie odkleić upieczoną i wysuszoną bezę od papieru.

Krem:

W misce wymieszać żółtka z cukrem wanilinowym i mąką ziemniaczaną. Do rondelka wlać szklankę śmietanki i doprowadzić prawie do wrzenia. Stopniowo wlewać gorącą śmietankę do żółtek (nie odwrotnie!), energicznie mieszając trzepaczką. Masę przelać z powrotem do rondelka i podgrzewać 3-5 min. na małym ogniu, ciągle mieszając, aż masa zgęstnieje.

Połowę szklanki kremówki ubić na sztywną pianę z dodatkiem łyżki cukru. Wymieszać z OSTUDZONĄ bazą kremu budyniowego.

Krem budyniowy nałożyć delikatnie na jeden okrąg bezy, przykryć drugim okręgiem (od razu po przygotowaniu masa była dużo rzadsza niż po nocy spędzonej w rondelku w lodówce).

Dekoracja (najlepiej przygotować tuż przed podaniem):

Połowę szklanki kremówki ubić na sztywną pianę z dodatkiem łyżki cukru. Wyłożyć na wierzch tortu, udekorować owocami, posypać skórką z limonki i skropić sokiem z limonki.Beza z brzegów wyszła dość sucha, ale w środku (gdzie była grubsza) była przepysznie ciągnąca się. Bardzo słodki i bardzo smaczny deser dla fanów cukru 😉

Bezę zaczęłam piec wieczorem, przygotowałam krem, który wstawiłam na noc do lodówki (w czasie, gdy beza się suszyła w piekarniku). Tuż przed podaniem przełożyłam bezę kremem i udekorowałam bitą śmietaną i owocami.

Jest przy tym cieście trochę roboty, ale wbrew pozorom nie jest takie trudne do zrobienia. Ja tutaj przedstawiam tylko swoją odtwórczą działalność kulinarną, odsyłam na stronę autorki przepisu – tam jest wszystko pewnie jeszcze dokładniej wyjaśnione. Bardzo starałam się nic nie modyfikować w przepisie (nawet po ocet winny specjalnie poszłam do sklepu, choć mogło się go zastąpić zwykłym octem lub sokiem z cytryny). Ale oczywiście nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie zmieniła… Myślę, że najbezpieczniej będzie przeczytać obie wersje przepisów (mój i oryginalny) i zrobić swoją wersję 🙂

Ps. Następnego dnia beza opadła, nasiąknęła kremem i zrobiła się wilgotna… Była jeszcze lepsza niż świeżo po przygotowaniu!!! Pychota!

Taca rozmaitości

  • Wartość odżywcza całości:
  • 1093,8 kcal, białko: 31 g, tłuszcz: 51,4 g, węglowodany: 121,5 g

Miałam ochotę na smaczną, lekką i atrakcyjnie wyglądającą kolację. Przygotowałam tacę z pysznymi przekąskami:Porcja dla dwóch osób:

  • pistacje w łupinkach (100 g)
  • 3 małe marchewki
  • 1/2 brokuła
  • 3 jabłka
  • 5 kromek chrupkiego pieczywa
  • sos nr 1: 2 łyżki oliwy, łyżeczka octu balsamicznego, pół łyżeczki miodu, chilli
  • sos nr 2: jogurt naturalny (150 g), łyżka oliwy, 2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę, pieprz, bazylia, chilli

Przygotowanie:

Marchewki obrać, pokroić w słupki. Brokuła podzielić na różyczki, zblanszować (zalać wrzątkiem na kilka minut, przelać zimną wodą). Jabłka pokroić w ósemki. Przygotować oba sosy.

I to by było na tyle 🙂 Pysznie się najadłam 🙂

Fasolka szparagowa z pomidorami suszonymi i fetą

  • Wartość odżywcza całości:
  • 733,9 kcal, białko: 25,9 g tłuszcz: 55,8 g węglowodany: 23 g
  • całość = 3 porcje takie jak na poniższym zdjęciu

  • 1 op. mrożonej zielonej fasolki szparagowej (450 g)
  • feta pokrojona w kostkę (zużyłam 150 g), lub inny ser podobnego typu
  • 4 suszone pomidory w oleju pokrojone w paseczki
  • łyżka oleju ze słoika z suszonymi pomidorami
  • łyżka otrębów pszennych

Fasolkę szparagową ugotować na parze.

W garnku na suchym dnie zrumienić otręby pszenne, wymieszać z ugotowaną fasolką i pozostałymi składnikami.