Tort bezowy z owocami

  • Wartość odżywcza całości:
  • 3334,4 kcal, białko: 47 g, tłuszcz: 172,3 g, węglowodany: 389,5 kcal
  • Kalorie pochodzą głównie z cukru (ponad 1000 kcal) i śmietanki kremówki (niemal 1500 kcal) – o ile z części śmietanki można zrezygnować, o tyle cukru w przypadku bezy chyba ciężko się pozbyć… Ale przecież nie trzeba zjadać od razu całego ciasta! Spokojnie posilić się nim może 10 osób, a wtedy każda otrzymuje niewiele ponad 300 kcal – i tak dużo, ale to zawsze mniej niż kilka tysięcy kilokalorii 🙂

Beza to ciasto, którego nigdy do tej pory nie odważyłam się zrobić. Strasznie mnie przerażało, wydawało mi się, że niemożliwe jest jego upieczenie 😉 Aż zjadłam przepyszną bezę zrobioną przez moją koleżankę wg przepisu z blogu Kwestia Smaku. Spróbowałam swoich sił i ja. Oto rezultat:

Beza:

  • 5 białek o temperaturze pokojowej (należy wyjąć z lodówki kilka godzin przed robieniem ciasta)
  • 250 g drobnego białego cukru
  • łyżeczka octu winnego
  • łyżka mąki ziemniaczanej + dodatkowo do podsypania blachy

Krem budyniowy:

  • 3 żółtka
  • 1 op. cukru wanilinowego lub cukru z prawdziwą wanilią
  • 1/2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 1,5 szklanki śmietanki kremówki 36% (ja użyłam 30 %) 375 g
  • łyżka cukru

Bita śmietana:

  • 1/2 szklanki śmietanki kremówki 36% (ja użyłam 30%) 125 g
  • łyżka cukru

Dekoracja:

  • 6 kiwi pokrojonych w półplasterki (lub inne owoce, najlepiej dość kwaśne, by zrównoważyły słodki smak bezy, np. truskawki, porzeczki)
  • skórka starta z 1 limonki
  • 2 łyżki soku z limonki

Beza:

Blachę do pieczenia wyłożyć papierem do pieczenia, posmarować olejem przy pomocy pędzelka i oprószyć mąką ziemniaczaną. Piekarnik nagrzać do 120°C (góra i dół, bez termoobiegu).

Białka ubić mikserem na sztywną pianę, następnie stopniowo (po 3 łyżki na raz) dodawać cukier, ciągle miksując. Przed dodaniem każdej następnej porcji miksować, aż cukier dobrze się wmiesza, a masa będzie gęsta i błyszcząca. Dodać ocet winny, mąkę ziemniaczaną i zmiksować.

Bezę wyłożyć na blaszkę w kształcie dwóch jak największych okręgów. Ja zrobiłam to mniej więcej w ten sposób:Wstawić do piekarnika na półkę poniżej półki środkowej. Piec 30 min., po czym zmniejszyć temperaturę do 100°C i piec dalej 2 godziny (lub krócej – godzinę, jeśli nie mamy czasu).  Wyłączyć piekarnik i studzić bezę w zamkniętym piekarniku przez kilka godzin (np. przez noc). Od momentu włożenia bezy do piekarnika dopiero po jej upieczeniu i kilkugodzinny suszeniu PIERWSZY RAZ otwieramy piekarnik. Nie otwierać wcześniej, bo beza może opaść!

Delikatnie odkleić upieczoną i wysuszoną bezę od papieru.

Krem:

W misce wymieszać żółtka z cukrem wanilinowym i mąką ziemniaczaną. Do rondelka wlać szklankę śmietanki i doprowadzić prawie do wrzenia. Stopniowo wlewać gorącą śmietankę do żółtek (nie odwrotnie!), energicznie mieszając trzepaczką. Masę przelać z powrotem do rondelka i podgrzewać 3-5 min. na małym ogniu, ciągle mieszając, aż masa zgęstnieje.

Połowę szklanki kremówki ubić na sztywną pianę z dodatkiem łyżki cukru. Wymieszać z OSTUDZONĄ bazą kremu budyniowego.

Krem budyniowy nałożyć delikatnie na jeden okrąg bezy, przykryć drugim okręgiem (od razu po przygotowaniu masa była dużo rzadsza niż po nocy spędzonej w rondelku w lodówce).

Dekoracja (najlepiej przygotować tuż przed podaniem):

Połowę szklanki kremówki ubić na sztywną pianę z dodatkiem łyżki cukru. Wyłożyć na wierzch tortu, udekorować owocami, posypać skórką z limonki i skropić sokiem z limonki.Beza z brzegów wyszła dość sucha, ale w środku (gdzie była grubsza) była przepysznie ciągnąca się. Bardzo słodki i bardzo smaczny deser dla fanów cukru 😉

Bezę zaczęłam piec wieczorem, przygotowałam krem, który wstawiłam na noc do lodówki (w czasie, gdy beza się suszyła w piekarniku). Tuż przed podaniem przełożyłam bezę kremem i udekorowałam bitą śmietaną i owocami.

Jest przy tym cieście trochę roboty, ale wbrew pozorom nie jest takie trudne do zrobienia. Ja tutaj przedstawiam tylko swoją odtwórczą działalność kulinarną, odsyłam na stronę autorki przepisu – tam jest wszystko pewnie jeszcze dokładniej wyjaśnione. Bardzo starałam się nic nie modyfikować w przepisie (nawet po ocet winny specjalnie poszłam do sklepu, choć mogło się go zastąpić zwykłym octem lub sokiem z cytryny). Ale oczywiście nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie zmieniła… Myślę, że najbezpieczniej będzie przeczytać obie wersje przepisów (mój i oryginalny) i zrobić swoją wersję 🙂

Ps. Następnego dnia beza opadła, nasiąknęła kremem i zrobiła się wilgotna… Była jeszcze lepsza niż świeżo po przygotowaniu!!! Pychota!

Faworki

  •  Wartość odżywcza całości (przy założeniu, że faworki wchłoną 2 łyżki oleju*, a na posypkę zużyje się 10 g cukru pudru**):
  • 2128,6 kcal, białko: 60,4 g, tłuszcz: 76,1 g, węglowodany: 294,4 kcal

Znalazłam kiedyś gdzieś ten przepis i stosuję go w tłusty czwartek od kilku lat. Jest niezawodny! (07.02.2021: jednak trochę go zmodyfikowałam :-P)

  • 400 g mąki + do podsypywania (użyłam wrocławskiej typ 500)
  • 4 żółtka (pomysł na wykorzystanie białek znajduje się tu)
  • pół łyżeczki soli
  • łyżeczka octu spirytusowego
  • 150 g śmietany 18%
  • olej rzepakowy do smażenia (ok. 500 ml)
  • cukier puder do posypania

Do przesianej mąki dodać  żółtka, sól, ocet i śmietanę. Zagnieść ciasto. Według oryginalnej receptury należy uderzać wałkiem w ciasto przez kilka minut, by nabrało pęcherzyków powietrza, ale kiedyś smażyłam faworki bez bicia ciasta i wyszły równie smaczne.

Podsypać blat mąką i rozwałkować cieniutkie ciasto. Najlepiej podzielić ciasto na 4 części i każdą rozwałkowywać oddzielnie.

Ostrym nożem powycinać paski, w każdym zrobić nożem nieduże nacięcie po środku i przełożyć jeden koniec paska przez otwór, uzyskując kształt faworków.

W garnku rozgrzać sporą dawkę oleju (tak, by faworki mogły w nim swobodnie pływać) i smażyć faworki partiami.Wykładać do osączenia z nadmiaru tłuszczu na papier śniadaniowy lub papierowy ręcznik kuchenny. Gdy wystygną przyprószyć lekko cukrem pudrem. * choć faworki smaży się w dużej ilości tłuszczu, wchłaniają go niewiele – można to zaobserwować w czasie smażenia, oceniając ilość ubywającego z garnka tłuszczu.

** nadmiar cukru nie jest konieczny, oszczędźmy go faworkom – a trzustka z pewnością będzie nam wdzięczna.

Ciasteczka kukurydziane z powidłami śliwkowymi

  • Całość (przyjęłam, że powideł śliwkowych było 100 g):
  • 2186,5 kcal, białko: 23,1 g, tłuszcz: 113,3 g, węglowodany: 266,7 g
  • Wniosek: nie jedz tego sam 🙂 Lepiej tę wielką pulę kcal rozłożyć na większą liczbę osób…

  • 100 g mąki (użyłam wrocławskiej typ 500)
  • szczypta proszku do pieczenia
  • 50 g kaszki kukurydzianej (tzw. polenty)
  • 100 g cukru trzcinowego (w oryginalnej wersji przepisu było 120 g, okazało się, że 100 g to też za dużo, do smaku wystarczyłoby spokojnie 50 g – o ile taka mała ilość nie wpłynęłaby negatywnie na konsystencję ciasta)
  • 120 g masła
  • 2 żółtka
  • dodatkowo: kilka łyżek dżemu (użyłam powideł śliwkowych)

Mąkę z proszkiem do pieczenia przesiać do miski. Dodać kaszkę i cukier i dokładnie wymieszać. Dodać pokrojone w kosteczkę masło i zagnieść ciasto – tak, by nie było w nim grudek masła. Dodać żółtka i zagnieść gładkie ciasto. Owinąć w folię spożywczą i włożyć na 30 min. do lodówki.

Piekarnik nagrzać do 180°C. Ciasto rozwałkować na blacie podsypanym mąką i wykrawać prostokąty – albo dwa duże o jednakowym rozmiarze (o ile w takim stanie uda się je przenieść na blachę do pieczenia) albo kilka mniejszych, tworząc pary o jednakowych rozmiarach (ja wybrałam tę drugą opcję). Prostokąty z ciasta ułożyć na blasze wyłożonej pergaminem i piec na złoto 12-15 min.

Na jednym prostokącie z pary rozsmarować dżem, przykryć drugim prostokątem, tworząc „kanapeczki”.

Bardzo smaczne ciasteczka o ciekawej konsystencji (kaszka kukurydziana fajnie chrupie pod zębami :-)).

W oryginalnym przepisie wierzch „kanapeczek” posmarowano lukrem i udekorowano owocami – dla mnie dodatek lukru zdecydowanie przesłodziłby te ciasteczka.

Przepis (zmodyfikowany) pochodzi z miesięcznika „Kuchnia”, nr 3-2010.

Ciasteczka czekoladowe z bitą śmietaną

  • 2 jajka
  • 3 łyżki cukru (użyłam brązowego nierafinowanego)
  • 6 łyżek mąki (ok. 60 g)
  • 1,5 łyżki prawdziwego kakao (ok. 10 g)
  • powidła śliwkowe (lub inne powidła albo dowolny dżem)
  • 4 czubate łyżki ubitej śmietany kremówki 30 %
  • cukier puder do posypania

Piekarnik nagrzać do 220°C. Dwie blachy wyłożyć pergaminem.

W misce ubić mikserem jajka z cukrem na puszystą masę.

Przesiać mąkę z kakao i stopniowo (po łyżce) dodawać do masy jajecznej, delikatnie i powoli mieszając, aż masa będzie jednolita.

Wykładać masę po łyżce na pergamin (tak, by utworzyły się owalne placki). Zachować odstępy pomiędzy plackami, aby się nie posklejały. Mi wyszło 8 sztuk, w tym 2 większe.

Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ok. 6 min. (tak, by masa nie była już płynna, a jednocześnie, by się nie spaliła!)

Po wystygnięciu placków ostrożnie odkleić je od pergaminu. Dobrać placki o zbliżonych rozmiarach w pary. Na każdym placku rozsmarować powidła (najlepiej od tej strony, która przylegała do pergaminu).

Następnie na jednym placku z każdej pary wycisnąć z rękawa cukierniczego bitą śmietanę. (ew. po prostu nałożyć łyżką). Drugi placek z pary ułożyć na bitej śmietanie, tworząc „kanapkę”. Wierzch każdej słodkiej kanapki posypać cukrem pudrem.

Rewelacyjny i błyyyyskawiczny deser!Przepis (zmodyfikowany) pochodzi z książki „Czekolada. Łatwe i przepyszne przepisy krok po kroku”

Murzynek

Murzynek to ciasto, które kojarzy mi się z dzieciństwem. Moja mama piekła najlepszego murzynka pod słońcem! Stwierdziłam, że teraz kolej na moją wersję 🙂

  • 250 g masła (można użyć margaryny)
  • szklanka cukru (użyłam drobnego do wypieków, patrz: Przelicznik)
  • 4 łyżki mleka 1,5-2%
  • 5 łyżeczek kakao
  • 4 jajka – oddzielnie żółtka i białka
  • 1,5 szklanki mąki pszennej (patrz: Przelicznik)
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • opcjonalnie: rodzynki/wiórki kokosowe
  • olej lub inny tłuszcz do wysmarowania formy

Masło rozpuścić w rondelku. Dodać cukier i mieszać, aż się trochę rozpuści. Dodać mleko i kakao. Mieszać (cały czas podgrzewając), aż składniki ładnie się połączą. Zestawić z ognia.

Białka ubić na sztywną pianę. Dodać żółtka, mąkę, proszek do pieczenia i przestudzoną masę kakaową (część zostawić na polewę).

Formę* wysmarować olejem, wylać równomiernie ciasto. Piec około 25 min. w 200°C (czas pieczenia zależy od wielkości formy; gdy wierzch ciasta się upiecze, można sprawdzić czy środek ciasta jest upieczony poprzez włożenie patyczka w ciasto – patyczek powinien być suchy).

Ciasto polać polewą (jeśli już zdążyła zastygnąć można ją ponownie podgrzać przed polaniem).

* Chociaż typową formą do murzynka jest forma podłużna, ja jednak piekłam w wysokiej okrągłej formie do tarty (średnica = 22 cm). Murzynek ten pełnił funkcję tortu z okazji urodzin mojego brata 🙂 A ponieważ brat uwielbia rodzynki, na ciasto polane polewą rozrzuciłam sporą ich garść 🙂 Chyba nie muszę dodawać, że było przeeepyszne…? 😉Przepis znalazłam tu.

Ciasto z czekoladą i serem

Nadeszły urodziny Arka. Tortów nie lubię ani ja ani on, trzeba było zatem wymyślić coś innego. Ponieważ miałam w lodówce trochę białego sera na serniki, a Arek uwielbia gorzką czekoladę połączyłam te dwa składniki w jednym cieście.Masa serowa:

  • 330 g sera twarogowego na serniki
  • 50 g cukru (w oryginalnej wersji tego przepisu było dwa razy tyle)
  • 1 żółtko
  • 30 g mąki
  • skórka starta z 1 pomarańczy
  • 2 łyżki soku z pomarańczy

Masa czekoladowa:

  • 120 g masła
  • 120 g cukru (w oryginalnej wersji – 1/4 kg!!! To dla mnie zdecydowanie za dużo)
  • 2 jajka
  • 1 żółtko
  • 2 tabliczki gorzkiej czekolady (70 % kakao) (200 g)
  • 4 łyżki ostudzonej mocnej kawy
  • 180 g mąki
  • szczypta soli
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • garść orzechów laskowych

Czekoladę rozpuścić w rondelku z grubym dnem.

Ser zmiksować z cukrem, żółtkiem i mąką. Na koniec dodać skórkę i sok pomarańczowy (wyjdzie z tego dość gęsta masa).

Mąkę przesiać razem z proszkiem do pieczenia i solą. Masło zmiksować z cukrem, wbijać po jednym jajku, miksując. Następnie dodać żółtko, roztopioną czekoladę, kawę i zmiksować. Dosypywać po trochu mąki i po każdej porcji miksować. Po dodaniu ostatniej porcji mąki jeszcze raz dokładnie zmiksować masę.

2/3 masy czekoladowej wylać na dno formy wyłożonej folią aluminiową (ja piekłam w okrągłej wysokiej formie na tarty o średnicy 22 cm). Na to rozłożyć połowę masy serowej. Zrobić łyżką kilka ósemek, mieszając delikatnie obie masy. Następnie wyłożyć resztę masy czekoladowej, rozprowadzić, posypać orzechami i na to nałożyć resztę masy serowej. Ponownie zrobić łyżką ósemki, mieszając ze sobą jasną i ciemną masę.

Piec 30-35 min. w 180°C. Przed wyjęciem można wsadzić patyczek w środek ciasta – powinien być lekko wilgotny. Studzić w formie.

Gotowe ciasto można posypać świeżymi owocami. Ja początkowo położyłam mrożone truskawki, ale nie był to najtrafniejszy pomysł. Zdjęłam je i całe szczęście, bo mocno namoczyłyby ciasto, a z kolei następnego dnia straciły całą swoją jędrność i nie prezentowały się już tak ładnie. Zamieniłam je na ćwiartki kiwi. Pycha! Chociaż właściwie spróbowałam tylko malutki kawałeczek 😛 O reszcie mogą się wypowiedzieć koledzy i koleżanki Arka z pracy. Pycha…?

Pierniczki

W okresie minionych Świąt nie zdążyłam zrobić pierniczków, ale po Świętach od razu zakupiłam duży słoik miodu, by nadrobić zaległości. I wreszcie przyszła pora na pyyyszne pierniczki (przepis /zmodyfikowany/ pochodzi z blogu Moje Wypieki):

  • 550 g mąki (użyłam wrocławskiej, typ 550)
  • 300 g płynnego miodu
  • 100 g cukru pudru (lub dużo, dużo mniej – jeśli ktoś nie przepada za zbyt słodkimi słodkościami – zwłaszcza, jeśli pierniczki będą ozdabianie jeszcze słodką polewą lub lukrem)
  • 120 g masła
  • jajko
  • 2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 2 łyżeczki cynamonu, 1/2 łyżeczki świeżo startej gałki muszkatołowej (można użyć też imbiru lub gotowej przyprawy do piernika)

Masło roztopić, wymieszać ze wszystkimi pozostałymi składnikami. Wyrabiać ciasto aż wszystkie składniki ładnie się połączą. Rozwałkować, podsypując dużą ilością mąki i wykrawać pierniczki.Piec 7 min. w 180°C na blasze wyłożonej pergaminem.

Od razu po wyjęciu z piekarnika pierniczki są miękkie, a potem dość szybko twardnieją. Najlepiej przechowywać je w szczelnie zamkniętym pojemniku, aż zmiękną. Chyba, że wcześniej zostaną schrupane… 😛 Aby można było je długo przechowywać lepiej ozdabiać je dopiero przed spożyciem.Pierniczki saute są smaczne, ale tak jakby czegoś im brakowało. Na lukier nie miałam ochoty. W lodówce miałam zaś pół tabliczki białej czekolady, pół tabliczki czekolady mlecznej z orzechami i pół czekolady jogurtowej. Wyszły z tego takie oto polewy:

Polewa cytrynowo-pomarańczowa:

  • pół tabliczki białej czekolady
  • skórka starta z 1 cytryny
  • skórka starta z 1 pomarańczy
  • + kolorowa posypka

Czekoladę rozpuścić w rondelku z grubym dnem, dodać skórki cytrusów, wymieszać. Nakładać polewę na pierniczki i rozsmarowywać łyżeczką po ich powierzchni. Posypać kolorową posypką.

Polewa czekoladowa:

  • tabliczka mlecznej czekolady (ja akurat miałam 1/2 tabliczki z orzechami i 1/2 jogurtowej)

Czekoladę rozpuścić w rondelku z grubym dnem. Maczać w niej połówki pierniczków i układać pierniczki na blasze. Zostawić do ostygnięcia polewy.Z podanej porcji wyszły mi 3 blachy pierniczków w różnych rozmiarach.

Zielony sernik

Przepis pochodzi z tej samej strony, co poprzedni. Mam słabość do tej strony 😛 Oto moja interpretacja:

Spód:

  • 1,5 tabliczki białej czekolady (150 g)
  • 120 g masła
  • 5 łyżeczek cukru
  • 2 łyżeczki cukru z prawdziwą wanilią
  • 2 jajka
  • szklanka mąki (130 g) -> patrz: Przelicznik
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

Masa serowa:

  • 3 łyżeczki zielonej herbaty w proszku Matcha
  • 2 łyżki gorącej wody
  • 1/2 kg śmietankowego sera twarogowego (na serniki)
  • ok. 370 g słodzonego mleka skondensowanego (użyłam 2,5 tubek mleka, można użyć też mleka z puszki)
  • 2 jajka

Formę kwadratową o wymiarach 20 x 20 wyłożyłam folią aluminiową. Masło roztopiłam razem z czekoladą w garnku z grubym dnem. Zestawiłam z ognia do ostudzenia, w tym czasie przygotowałam pozostałe składniki. Do miski przesiałam mąkę i proszek do pieczenia i dokładnie wymieszałam. Dodałam cukier, cukier waniliowy i jajka oraz lekko przestudzoną masę maślano-czekoladową. Zmiksowałam (krótko) na gładką masę, odłożyłam 5 łyżek, a resztę wylałam do przygotowanej formy. Wstawiłam do nagrzanego do 165°C piekarnika i piekłam 15 min.

W czasie pieczenia spodu przygotowałam masę serową: zieloną herbatę wymieszałam z gorącą wodą na gładką masę (wyszła z tego intensywnie zielona maź). Ser zmiksowałam chwilę na gładką masę, następnie wyciskałam po trochu mleka z tubki cały czas miksując. Potem dodałam masę z zielonej herbaty, a także kolejno po jednym jajku (cały czas miksując).

Masę serową wylałam na upieczony spód, nałożyłam na wierzch kilka łyżeczek odłożonej masy maślano-czekoladowej i przy pomocy wykałaczki zrobiłam wzorki. Na wierzchu położyłam luźno kawałek folii aluminiowej i wstawiłam do piekarnika (którego po wyjęciu upieczonego spodu nie wyłączałam). Piekłam 30 min., następnie zdjęłam folię aluminiową i dopiekałam wierzch sernika przez 15 min.

Studziłam początkowo przy otwartym piekarniku, a następnie wyjęłam formę z piekarnika. Wystudzone ciasto wyjęłam z formy, umieściłam w zamkniętym pojemniku na tort i włożyłam do lodówki. Aby ciasto uzyskało odpowiednią konsystencję musi się chłodzić kilka godzin (lub całą noc). Co oczywiście nie oznacza, że kilka kawałków nie zostało zjedzonych chwilę po wyjęciu ciasta z piekarnika 😛

Sernik smaczny, oryginalny. Jak tylko zobaczyłam na niego przepis, to od razu zamówiłam przez internet Matchę i nie mogłam się doczekać, kiedy zrobię to cudo. To sernik z pewnością tylko dla tych, którzy uwielbiają zieloną herbatę. Mimo niewielkiego dodatku Matchy, jej smak był mocno wyczuwalny. Oczywiście można też przygotować ten sernik bez dodatku Matchy 🙂

Link do oryginalnej wersji przepisu

Ciasteczka czekoladowe

Przepis znalazłam na moim ulubionym blogu 🙂 Oto moja wersja:

Suche składniki:

  • szklanka mąki razowej (użyłam pszennej typ 2000)  (150 g)
  • 1/2 szklanki płatków owsianych  (60 g)
  • 1/2 szklanki mielonych migdałów
  • 1/4 szklanki cukru (ja dałam 1/2 – tak jak było w przepisie, ale ciasteczka wyszły zdecydowanie za słodkie)
  • 1 łyżka cukru z prawdziwą wanilią
  • 2 łyżki kakao
  • szczypta soli
  • łyżeczka sody
  • łyżeczka cynamonu

Mokre składniki:

  • 100 g roztopionego masła
  • łyżka płynnego miodu
  • 1/2 szklanki powideł śliwkowych (użyłam pysznych powideł ze zmniejszoną ilością dodanego cukru – prezent od Teściowej :-))
  • jajko
  • dodatkowo: 1 gorzka czekolada (100 g)

W jednej misce wymieszać łyżką suche składniki, w drugiej mokre. Następnie wymieszać razem zawartości obu misek, a na koniec dodać pokrojoną w kosteczkę czekoladę i delikatnie wymieszać.

Nakładać po łyżce masy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Każdą porcję lekko spłaszczyć. Piec w 170°C w dwóch partiach ok. 14 min.Z podanych ilości wyszło mi 30 ciasteczek różnych rozmiarów.

Oryginalna wersja tego przepisu znajduje się tu.

Pierogi z bakaliami

Pierwszy raz w życiu zrobiłam pierogi. Wyszły całkiem niezłe :-). Ze słodkim, bakaliowym nadzieniem. Polecam!Ciasto:

  • 200 g mąki
  • 200 g masła
  • 200 g kremowego serka naturalnego (użyłam Twój Smak)

Nadzienie:

  • 2 starte jabłka (pod ręką miałam akurat Ligole)
  • 3 łyżki rodzynek
  • 4 łyżki żurawiny suszonej
  • 5-6 moreli suszonych
  • 4 figi suszone
  • 2-3 łyżki brązowego nierafinowanego cukru
  • sok z 1/2 cytryny
  • po szczypcie: mielonej gałki muszkatołowej i cynamonu
  • opcjonalnie: cukier puder do posypania

Rodzynki, żurawinę i morele zalać wrzątkiem, odstawić.

Wymieszać ser z masłem, dodać mąkę i zagnieść ciasto. Wsadzić do lodówki.

Rodzynki, żurawinę i morele odsączyć. Jabłka zetrzeć na tarce, wymieszać z sokiem cytrynowym, cukrem i przyprawami. Wszystkie bakalie posiekać i wymieszać z jabłkami. Z farszu odcisnąć wodę (zbyt wilgotne nadzienie nie będzie nadawało się do pierogów). Rozgrzać piekarnik do 220°C.

Wyjąć ciasto z lodówki na blat podsypany mąką i rozwałkować. Wycinać nieduże kółka (np. filiżanką), nakładać farsz i lepić pierogi. Układać je na blasze wyłożonej pergaminem i piec ok. 10-15 min. do zrumienienia. Jeśli mamy czas, przed pieczeniem blachę z pierogami można jeszcze odstawić na kilka-kilkanaście minut w chłodne miejsce.

Przepis (z drobnymi modyfikacjami) pochodzi z książki „Kuchnia malucha od święta” pod red. Ciepłowskiej-Kowalczyk B., Rodak M., Szulc J., Welman M.