Jogurt z gruszką i musli

  • Wartość odżywcza:
  • 464 kcal, białko: 15,1 g, tłuszcz: 22 g, węglowodany: 52,5 g

To był mój szybki, pyszny, niedzielny – nazwijmy to – lunch 🙂

  • 1 op. jogurtu naturalnego (miałam akurat 150-gramowy)
  • 1/2 banana
  • szczypta cynamonu
  • szczypta prawdziwego gorzkiego kakao
  • 3 łyżeczki płatków owsianych
  • kilka migdałów (zjadłam 10 sztuk)
  • łyżeczka ziaren słonecznika
  • łyżeczka sezamu
  • gruszka (lub inny dowolny owoc, np. jabłko, 2 mandarynki lub 3-4 śliwki)
Jogurt zmiksować z plasterkami banana, cynamonem i kakao. Posypać płatkami, migdałami, ziarnami słonecznika, sezamem i gruszką pokrojoną w kosteczkę. Smaczne i pożywne!

Ciasteczka owsiane

  • Wartość odżywcza 1 ciasteczka (całość = 23 sztuki):
  • 82,4 kcal, białko: 1,6 g, tłuszcz: 4 g, węglowodany: 9,6g

Uwielbiam ciasteczka owsiane, a wbrew powszechnej opinii – niestety wcale nią są takie zdrowe. Te kupne zalane są często morzem syropu glukozowo-fruktozowego i/lub zasypane górą cukru. Ponadto w składzie często mają niekorzystny dla zdrowia utwardzony tłuszcz roślinny, a czasem nawet konserwanty!

Dlatego od jakiegoś czasu poszukuję dobrego przepisu na ciasteczka owsiane – na takie, które będą w smaku przypominały te kupne, ale jednocześnie będą miały dużo lepszy skład. Myślę, że ten przepis (źródło: tutaj!, trochę zmodyfikowałam) jest bliski ideału:

  • 175 g pszennej mąki pełnoziarnistej
  • 50 g mąki pszennej (użyłam wrocławskiej, typ 500)
  • 50 g płatków owsianych
  • pół łyżeczki soli
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • 100 g masła
  • 3 łyżki brązowego cukru
  • 6 łyżek mleka (ok. 60 ml)

Płatki owsiane zmielić (ja użyłam blendera – płatki trzeba po prostu rozdrobnić, a nie zmielić na mąkę). Wymieszać w misce wszystkie składniki i zagnieść ciasto.

Rozwałkować (delikatnie podsypując mąką) na niezbyt cienki placek. Foremką wycinać ciastka o dowolnych kształtach (z podanych ilości wyszły mi 23 sztuki). Można zrobić na ciasteczkach ozdoby przy użyciu wykałaczki lub słomki. Ułożyć na blasze wyłożonej pergaminem i piec ok. 15 min. w 180°C.W tej wersji ciasteczka są bardziej słone niż słodkie. Idealnie pasują do Nutelli 🙂 Następnym razem dodam chyba o 1-2 łyżki cukru więcej. Wtedy będę mogła zupełnie zrezygnować z kupnych ciasteczek owsianych 🙂Ładnie zapakowane ciasteczka to świetny pomysł na prezent. Można je obwiązać ładną wstążeczką lub zapakować w celofan, obwiązując go wstążką.

Ciasto z rabarbarem

  • Wartość odżywcza całości:
  • 2538,8 kcal, białko: 37,2 g, tłuszcz: 115,1 g, węglowodany: 339,3 g

Ciasto:

  • 250 g mąki
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • żółtko
  • 50 g cukru (użyłam brązowego nierafinowanego)
  • 125 g masła
  • 3-4 łyżki mleka (1,5-2% tłuszczu)

Nadzienie:

  • 7-9 łodyg rabarbaru
  • łyżeczka cukru (użyłam brązowego nierafinowanego)
  • łyżka miodu
  • 100 g daktyli suszonych

Mąkę wymieszać dokładnie z proszkiem do pieczenia i cukrem, dodać masło i żółtko. Zagnieść ciasto, dodając trochę mleka, by ciasto dobrze się zlepiło (ciasto kruche ma to do siebie, że na początku wyrabiania wydaje się, że składniki nigdy się nie połączą, ale jak tylko masło dostanie trochę ciepła od rąk, składniki zaczynają się lepić – ostrożnie więc z dodawaniem mleka). Gdy składniki ciasta już dobrze się połączą, 2/3 ciasta zawinąć w folię w włożyć do lodówki, a 1/3 ciasta zawinąć w folię i włożyć do zamrażalnika.

Rabarbar pokroić w plasterki (przy okazji odrzucając włókna, które same ładnie odchodzą i aż się rwą do odrzucenia). Wrzucić do garnka, wymieszać z cukrem i miodem i dusić, aż zrobi się konsystencja marmolady (mieszać co jakiś czas). Daktyle zalać wrzątkiem, odcedzić, pokroić na małe kawałeczki i wymieszać z masą rabarbarową.

Ciasto wyjąć z lodówki, rozwałkować w formie (ja użyłam tortownicy z odpinaną obręczą, wyłożonej papierem do pieczenia). Na cieście ułożyć masę rabarbarowo-daktylową. Wyjąć pozostałą część ciasta z zamrażalnika, zetrzeć na tarce i posypać masę powstałą kruszonką. Piec 30 min. w 160°C.

Inspirację zaczerpnęłam stąd i stąd.

Baton musli

Takie ciacho to nie grzech. Więcej – spodoba się każdemu dietetykowi.

Takim opisem opatrzony jest ten przepis w miesięczniku Kuchnia. Smakowo owszem – bardzo mi się to ciacho spodobało. Niestety jeśli chodzi o jego wartość energetyczną – trzeba uważać. „Zdrowe” ciasteczka owsiane to niezła pułapka kaloryczna! Zdrowe – pewnie!

Bo mają dużo błonnika.

Bo w takiej wersji jak poniżej nie mają zbędnych dodatków w postaci np. utwardzonych tłuszczów roślinnych czy syropu glukozowo-fruktozowego (które można spotkać w przemysłowo produkowanych ciasteczkach owsianych).

Ale jeśli ktoś myśli, że ciasteczka owsiane są „light”, to wyprowadzam z błędu:

  • Wartość odżywcza całej blachy:
  • 6190 kcal, białko: 142, 7 g, tłuszcz: 139,1 g, węglowodany: 1116,3 g

30 (?)* porcji:

  • 600 g płatków owsianych
  • 100 g ziaren słonecznika
  • 100 g orzechów (ja użyłam migdałów)
  • 400 g mieszanych suszonych owoców (użyłam 200 g żurawiny i 200 g pokrojonych w paseczki moreli)
  • 1/2 łyżeczki soli
  • puszka słodzonego mleka zagęszczonego (nie masy krówkowej!)
  • 100 g miodu
  • ok. 120 g konfitury morelowej
  • duuuża miska 🙂

Płatki owsiane, ziarna słonecznika, posiekane orzechy, owoce suszone (uprzednio przelałam je wrzątkiem) i sól wymieszać w misce.

Mleko skondensowane lekko podgrzać i wraz z miodem i konfiturą wlać do miski. Dokładnie wymieszać. Powstałą masę wyłożyć grubą warstwą na blachę wyłożoną pergaminem i piec 30 min. w 180°C.*Całą blachę można spokojnie podzielić na 30 porcji i wtedy jeden batonik ma niewiele ponad 200 kcal. Wyjdzie więc z tego rozsądna dawka kaloryczna na deser – o ile mamy (i chcemy) się z kim podzielić 🙂 Oczywiście nie każdy się przecież odchudza, więc niektórzy z pewnością mogą sobie pozwolić na więcej. Ale świadomość żywieniową zawsze warto mieć 🙂

Przepis zaczerpnęłam z miesięcznika Kuchnia, nr 5-2012.

Pralinki czekoladowe

  • Wartość odżywcza 1 białej pralinki kokosowej:
  • 82,5 kcal, białko: 1,1 g, tłuszcz: 6 g, węglowodany: 6 g
  • Wartość odżywcza 1 czarnej pralinki herbacianej:
  • 88,7 kcal, białko: 1,3 g, tłuszcz: 5,7 g, węglowodany: 7,7 g

Białe pralinki kokosowe (około 20 sztuk):

  • 2 białe czekolady (200 g)
  • 1/4 szklanki śmietanki kremówki (ok. 60 g)
  • garść wiórków kokosowych
  • garść orzechów laskowych (ok. 20-25 sztuk)

Śmietankę zagrzać w rondelku z grubym dnem. Wrzucić kostki czekolady i mieszać, aż czekolada się rozpuści i utworzy jednolitą masę ze śmietanką. Przełożyć do dwóch miseczek, przykryć folią spożywczą i wstawić do lodówki (najlepiej na cały dzień lub całą noc, minimum na 4 h – ewentualnie można przyspieszyć ten proces wkładając masę do zamrażalnika).

Aby pozbawić orzechy skórki i nadać im głębszego smaku: wstawić je (np. w formie do pieczenia) do nagrzanego piekarnika  (np. 190°C) i prażyć 3-4 min. (zaglądać do nich, by się nie spaliły; wyjąć, gdy skórka zacznie odchodzić). Wystudzić i zdjąć z nich skórkę.

Zastygłą masę wyjąć z lodówki, nabierać łyżeczką porcję masy i formować kuleczki, do każdej wkładając orzecha laskowego bez skórki. Wszystkie kuleczki obtoczyć w wiórkach kokosowych, najlepiej umieścić w małych papilotkach i wstawić do lodówki.

Czarne pralinki herbaciane (ok. 10 sztuk):

  • biała czekolada (100 g)
  • 30 g śmietanki kremówki
  • 1/2 gorzkiej lub mlecznej czekolady (50 g)
  • pół łyżeczki herbaty japońskiej matcha

Śmietankę zagotować w rondelku z grubym dnem. Wsypać herbatę matcha i dokładnie wymieszać. Wrzucić kostki białej czekolady i mieszać, aż czekolada się rozpuści i utworzy jednolitą masę ze śmietanką. Przełożyć do miseczki, przykryć folią spożywczą i wstawić do lodówki (najlepiej na cały dzień lub całą noc – patrz: wyżej).

Gorzką lub mleczną czekoladę rozpuścić w garnku z grubym dnem lub w kąpieli wodnej. Zastygłą masę z białej czekolady wyjąć z lodówki, nabierać łyżeczką porcję masy i formować kuleczki.Obtaczać kuleczki w ciemnej czekoladzie i umieszczać je na papierze do pieczenia. Zostawić do zastygnięcia w chłodnym miejscu (np. w lodówce). Gotowe kuleczki obsypać delikatnie herbatą matcha.

Jeśli po obtoczeniu kulek zostanie trochę rozpuszczonej czekolady można z niej utworzyć wzory lub napisy (na papierze do pieczenia), które mogą być elementem prezentu lub dekoracją innych wypieków.

Takie pralinki to świetny pomysł na smaczny i efektowny prezent 🙂

Inspiracje do tego przepisu znajdują się tu i tu.

Tort marchewkowy

  • Wartość odżywcza 1 porcji (całość = 15 porcji):
  • 367,9kcal, białko: 4,8 g, tłuszcz: 26,4 g, węglowodany: 28,3 g

Nie lubię tortów. Najczęściej są zbyt tłuste, zbyt kremowe, zbyt mdłe. Ten tort okazał się dla mnie prawdziwym zaskoczeniem. Był przepyszny! Ledwo zdążyłam zrobić zdjęcie ostatniemu kawałkowi 🙂 Tort jest lekki i rewelacyjny w smaku!

Ciasto:

„Miska” nr 1:

  • 200 g drobno startej marchewki (4 nieduże sztuki)
  • 50 g posiekanych orzechów włoskich uprażonych na suchej patelni
  • 70-90 g drobno pokrojonego ananasa z puszki (zużyłam 3 plasterki)
  • 50 g wiórków kokosowych

„Miska” nr 2:

  • 200 g mąki pszennej
  • po 1 łyżeczce: cynamonu, sody, soli
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

„Miska” nr 3:

  • 2 jaja
  • 100 g brązowego cukru
  • 150 ml oleju rzepakowego

Polewa:

  • 100-120 g cukru pudru
  • 400 g kremowego serka, np. Twój Smak
  • 100 g masła

Polewa: W misce zmiksować serek z masłem. Dodawać partiami cukier, cały czas miksując. Wstawić do lodówki (najlepiej pod przykryciem – np. z folii spożywczej).

Wymieszać w osobnych miskach składniki „miski” nr 1 i „miski” nr 2.

„Miska” nr 3: jajka ubić mikserem (do podwojenia objętości), dodać cukier i ubijać, aż gładko połączy się z jajami. Cały czas miksują dodawać cienkim strumieniem olej. Do powstałej masy dodać wymieszane składniki z „miski” nr 1 i wymieszać. Następnie dodać składniki z „miski” nr 2 i delikatnie wymieszać.

Tortownicę wyłożyć papierem do pieczenia (ja nałożyłam papier na dno tortownicy, i na papierze zamknęłam obręcz – tak, by papier wystał z tortownicy na zewnątrz, a boki wysmarowałam olejem). Wyłożyć masą tortownicę i piec 1 h w 150°C.

Gdy ciasto wystygnie (najlepiej po kilku godzinach od wyjęcia z piekarnika) delikatnie odpiąć boki formy i przekroić ciasto w poprzek na pół. Spód posmarować polewą (1/3 ilości). Przykryć górną częścią ciasta i wysmarować górę i boki tortu resztą polewy. Najlepiej nałożyć całą polewę na górę ciasta i szpatułką lub łyżką delikatnie rozsmarować krem po całości.

Kilka uwag odnośnie zdobienia tortów: jest wiele wspaniałych przepisów, dzięki którym tort może wyglądać efektownie – można użyć gotowej kolorowej polewy, masy marcepanowej, masy cukrowej, kolorowych posypek itp., itd. Jednak choć tort wygląda wtedy naprawdę efektownie – według mnie jest przesłodzony i niezjadliwy. Mój tort może nie zachwyca wyglądem, ale smakiem z pewnością przebija całą masę pięknych tortów! 🙂

Ozdoba tortu:

Tort można ozdobić dowolnymi owocami, dowolną posypką lub orzechami. Można też wykonać ozdoby wg poniższych przepisów:

Napisy z czekolady:

Kilka kostek czekolady gorzkiej rozpuścić w rondelku z łyżką masła. Kartę papieru zawinąć w rożek, pozostawiając niewielki otwór i spiąć, np. przy użyciu zszywacza. Nałożyć czekoladę do środka i na papier do pieczenia ułożony na płaskiej powierzchni wyciskać napisy (lub inne wzory). Wstawić do lodówki do zastygnięcia (na kilka godzin), a następnie delikatnie odkleić czekoladowe wzory od papieru.

Ciasteczka bezowe:

Nie wyszły mi idealne bezy, tylko bezy błyskawiczne – niesamowicie smaczne, ale nie przypominające klasycznych idealnych niepopękanych bez. Dwa białka ubiłam na sztywną pianę, dodałam łyżeczkę soku z cytryny i 125 g cukru pudru (stopniowo dodając po łyżce cukru, stale miksując). Ach! Przydałaby się też szczypta soli, o której być może zapomniałam :-p Włożyłam masę do szprycy i formowałam beziki, wyciskając je na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Piekłam ok. 35 min. w 140°C. Najlepiej zostawić w zamkniętym wyłączonym piekarniku na kilka godzin. Wyszło ok. 20 sztuk.

Porządne bezy wymagają obchodzenia się nimi dosłownie – jak z jajkiem. Odpowiednia temperatura białek, odpowiedni czas ubijania – potrafi to skutecznie zniechęcić do zabierania się za te wypieki. Tym bezom nie poświęciłam zbyt dużo czasu i specjalnej uwagi, a w smaku wyszły przepyszne – miękkie w środku, kruche na zewnątrz.

Bardzo dziękuję autorkom blogów, które zainspirowały mnie do zrobienia tego tortu:

ciasto marchewkowe – Kwestia Smaku

bezy – Moje Wypieki

Czekoladowe ciasteczka owsiane

  • Wartość odżywcza 1 (słownie: jednego) ciasteczka:
  • 82 kcal, białko: 2,3 g, tłuszcz: 3,6 g, węglowodany: 9,3 g

W lodówce po upieczeniu poprzednich wypieków zostały mi 2 białka. Postanowiłam je wykorzystać. A ponieważ białka + płatki owsiane + to, co przyjdzie do głowy = idealne połączenie… Wyszły przepyszne ciasteczka owsiane (sztuk 20)!

  • 2 białka
  • 1 jajo
  • 2 pełne łyżki rozpuszczonego masła (ok. 25 g)
  • czubata łyżka prawdziwego gorzkiego kakao
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • cukier – ilość wedle uznania (ja użyłam ok. 60-70 g brązowego)
  • płatki owsiane – do zagęszczenia masy (użyłam ok. 200 g)
  • wiórki kokosowe (użyłam ok. 50 g)

+ bułka tarta do podsypania blachy

Białka, jajo, płynne masło, kakao, proszek do pieczenia i cukier zmiksować. Dodawać stopniowo płatki owsiane i wiórki kokosowe (i ewentualnie inne używane składniki, np. orzechy, rodzynki itp. Inspirację może dać ten przepis) i łyżką mieszać masę. Dodać tyle „stałych” składników, by masa miała konsystencję nadającą się do wyłożenia na blachę (nie może być zbyt rzadka, żeby się nie rozpłynęła ani zbyt gęsta, bo płatki nie będą miały wystarczającej ilości „spoiwa”).

Blachę do pieczenia wyłożyć pergaminem i posypać bułką tartą. Wykładać łyżką masę, formując zgrabne ciasteczka. Piec ok. 13 min. w 180°C.

Wersji tego przepisu może być mnóstwo, to jest właściwie mój własny pomysł na połączenie tych trzech przepisów:

Lekkie placuszki z miodem

  • Wartość odżywcza wszystkich (35) placków (bez dodatków, przy małym zużyciu oleju):
  • 776,2 kcal, białko: 29,2 g, tłuszcz: 22,1 g, węglowodany: 116 g

Pychota! Bardzo szybkie w przygotowaniu, leciutkie i smaczne placuszki!

  • jajko
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • łyżka drobnego cukru do wypieków lub cukru pudru
  • szklanka mąki (użyłam wrocławskiej typ 500)
  • szklanka mleka 1,5-2%
  • olej rzepakowy do smażenia

dodatki: miód (lub syrop klonowy), listki mięty (ja akurat nie miałam, więc żeby choć troszkę „zazielenić” danie, posypałam placki pestkami dyni), owoce: np. jabłka, maliny, banany, borówki, porzeczki…

Składniki ciasta zmiksować. Na rozgrzanej patelni posmarowanej olejem nakładać łyżką ciasto i smażyć placuszki z obu stron. Pierwsze dwie partie mogą nie być najpiękniejsze. Kolejne – gdy patelnia jest już porządnie rozgrzana – smażą się idealnie na niedużym ogniu. Wyszło mi 35 małych placuszków.

Dwa jabłka starłam na tarce i podgrzałam w rondelku z cynamonem. Placki polałam miodem i podałam z jabłkami.

Przepis (zmodyfikowany) pochodzi z najnowszego numeru miesięcznika Kuchnia – nr 4-2012 (autor: Tomek Woźniak).

Rożki piwne

  • Wartość odżywcza ciasta (bez nadzienia):
  • 3073,2 kcal (chyba przestanę to liczyć ;-)), białko: 45,4 g, tłuszcz: 216,2 g, węglowodany: 225,8 g
  • 250 g niskosłodzonej konfitury malinowej: 412,3 kcal, białko: 2 g, tłuszcz: 0,3 g, węglowodany: 98,8 g

Rewelacyjne ciasto z dodatkiem piwa! Bardzo delikatne w smaku – mimo dużej ilości masła. Genialne do rozwałkowywania – nie rwie się, nie lepi, można rozwałkować na bardzo cienki placek. Zakochałam się w tym przepisie!

  • 300 g mąki (użyłam wrocławskiej typ 500)
  • 250 g masła
  • 130 ml jasnego piwa
  • żółtko

dodatki: ciasto można nadziać zarówno słonym nadzieniem (np. szpinak + feta) lub słodkim (konfiturą, dżemem, powidłami). Ja użyłam konfitury malinowej, a gotowe pierożki posypałam cynamonem.

Mocno schłodzone masło zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Piwo zmiksować z żółtkiem. Wszystkie składniki wymieszać i zagnieść ciasto. W razie potrzeby dosypać mąki. Zawinąć ciasto w folię i włożyć do lodówki na 2 h.

Zimne ciasto rozwałkować na cienki placek i wyciąć nożem kwadraty. Na środku każdego nałożyć nadzienie, złożyć w rożek i zlepić brzegi (należy to zrobić bardzo starannie, bo w czasie pieczenia brzegi ciasta mają skłonność do odrywania się od siebie, co skutkuje wyciekiem nadzienia).

Rożki ułożyć w odstępach, na blasze wyłożonej pergaminem i piec do zrumienienia (10-12 min.) w 190°C. Gorące rożki posypać cynamonem.

Ciasta wyszło sporo, 250-gramowy słoik konfitury skończył się zanim wykorzystałam całe ciasto. Pozostałe kwadraty zwinęłam w ruloniki, złączyłam 2 końce każdego z nich i upiekłam (troszkę dłużej niż pierożki). Na zdjęciu widać jeden (już nadgryziony :-p) zawijasek bez nadzienia 🙂

Wyszło chyba ze 25-30 rożków (nie zdążyłam policzyć, tak szybko zostały zjedzone) i ok. 15 zawijasków.

Przepis na ciasto z pewnością do wielokrotnego powtórzenia z różnymi wariantami nadzienia. Na pewno upiekę jakąś tartę na słono z wykorzystaniem tego przepisu. Zastanawiam się tylko czy jakieś % alkoholu zostają w takim cieście czy wszystkie wyparowują w piekarniku? Jeśli ktoś zna odpowiedź na to pytanie, to chętnie ją poznam.

Przepis (zmodyfikowany) pochodzi z miesięcznika Poradnik Domowy nr 10 (254) październik 2011.

Szarlotka najlepsza pod słońcem

  • Wartość odżywcza całości:
  • 4240,4 kcal (ups!), białko: 58,7 g, tłuszcz: 191,4 g, węglowodany: 561,8 g

Jakiś czas temu miałam okazję jeść u koleżanki najlepszą szarlotkę jaką jadłam w życiu! Koleżanka podzieliła się ze mną przepisem i nie omieszkałam się go użyć 🙂

  • kostka masła 200 g (można też zrobić z margaryną, ale wiadomo, że wtedy brak jest charakterystycznego maślanego smaku ciasta)
  • 3 szklanki mąki 390 g –> patrz: Przelicznik
  • 100 g brązowego cukru (w oryginalnej wersji była szklanka cukru)
  • 2 żółtka (zostały mi po upieczeniu Tortu bezowego)
  • jajko
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • 2 kg jabłek (najlepiej szarej renety lub innych kwaśnych) – wyszło mi 1,5 kg części jadalnych (bez skórek i ogryzków)
  • przyprawy: cynamon, imbir sproszkowany
  • olej do natłuszczenia formy, odrobina bułki tartej do podsypania formy

Nie lubię zagniatać ciasta z twardym masłem, dlatego rozpuściłam kostkę masła w rondelku, po czym wymieszałam z mąką, proszkiem do pieczenia, cukrem, żółtkami i jajkiem. Zagnieść ciasto, podzielić na 2 części – jedną większą (2/3 ciasta) włożyć do lodówki, a mniejszą (1/3 ciasta) włożyć na 1 h do zamrażalnika.

Jabłka obrać, pozbawić gniazd nasiennych i zetrzeć na tarce o grubych oczkach (wyręczył mnie w tym jak zwykle robot kuchenny). Dodać do smaku cynamon i imbir.

Formę do pieczenia (ja użyłam formy 28,5 cm x 20,5 cm, ale zdecydowanie lepsza będzie większa, np. 39 cm x 23,5 cm) natłuścić olejem, podsypać bułką tartą. Wyjąć ciasto z lodówki, wyłożyć nim formę (bardzo przydatny jest przy tym malutki wałek do ciasta, którym można rozwałkować ciasto bezpośrednio w formie), ułożyć jabłka. Wyjąć ciasto z zamrażalnika, zetrzeć na tarce o grubych oczkach i powstałą kruszoną posypać jabłka. Piec 40 min. w 180°C.Rewelacja! Podałam z sosem toffi (kupnym – sprawdziłam skład i zaakceptowałam :-)).Ps. Dziękuję za przepis!!! 🙂