Zdrowo na wakacjach (część druga)

Po powrocie z urlopu, przychodzę do Was z kolejnymi przemyśleniami dotyczącymi zdrowego odżywiania na wakacjach.

Przed wyjazdem warto się zastanowić jaki jest Wasz żywieniowy cel na urlopie. Czy jedziecie z twardym postanowieniem ścisłego trzymania się diety i samodzielnego gotowania według przepisów?

Z mojego doświadczenia wynika, że takie podejście rzadko sprawdza się w praktyce. Na miejscu okazuje się, że albo trudno skompletować składniki albo trudno dostosować gotowanie dla siebie do potrzeb współtowarzyszy albo po prostu wakacyjny klimat sprawia, że nie ma się siły i ochoty na gotowanie.

Ku zaskoczeniu pacjentów, najczęściej więc odradzam im taki ścisły plan, bo jest duże ryzyko, że wpędzi on pacjenta w myślową pułapkę: „Skoro nie udaje mi się trzymać diety, to odpuszczam już wszystkie dietetyczne postanowienia”.

Czasem dobre może okazać się podejście, że skoro cały rok gotuję zdrowe posiłki, jestem aktywna/-y fizycznie i nie piję alkoholu, to na urlopie puszczam hamulce, żeby nie zwariować.

Może jednak zdarzyć się też, że przez cały rok odżywiasz się tak, że czujesz się ciężko, źle i jesteś wiecznie zmęczona/-y i masz ochotę potraktować urlop jako wstęp do zmiany trybu życia na lepszy?Bez względu na to jaki jest Twój punkt startowy, najlepiej jest skupić się na urlopie na tym, co jesteś w stanie realnie zrobić dla swojego zdrowia i dobrego samopoczucia.

Może to być np.
– skupienie się na piciu większej ilości wody niż zazwyczaj (zwłaszcza, jeśli na co dzień pijemy za mało wody)
– rezygnacja z deseru (jeśli nie jest to dla nas jakieś wielkie wyrzeczenie)
– rezygnacja lub zmniejszenie ilości wypijanego alkoholu (może woda gazowana lub piwo bezalkoholowe godnie zastąpią „procenty”?)
niedojadanie między posiłkami
– spacery, jazda na rowerze, gra w badmintona lub inne aktywności, które sprawiają nam przyjemność
– wzięcie na wyjazd maty do ćwiczeń (nawet jeśli przyda się tylko kilka razy, może i tak warto?)
– zjedzenie wcześniejszej kolacji (skoro posiłki na urlopie są większe niż zazwyczaj, to może obfitsza wczesna kolacja będzie dobrym rozwiązaniem?).

Nie chodzi o zastowanie się do wszystkich powyższych zaleceń, tylko o zastanowieniu się nad takimi, do których bez większego wysiłku jesteśmy w stanie się zastosować.

Ja na urlopach jem zdecydowanie większe posiłki niż na co dzień, nie odmawiam sobie też deseru. Ale za to jem dużo warzyw (bo lubię), nie dojadam pomiędzy posiłkami i jem wczesną kolację (bo lepiej się wtedy czuję i lepiej śpię), piję mało alkoholu (bo mi nie służy). Uwielbiam też spacery (ale raczej krótsze niż wielogodzinne wyprawy). A przede wszystkim odpoczywam tak jak lubię, dużo śpię i czytam książki, bo to sprawia, że jestem w lepszym nastroju i dzięki temu podejmuję lepsze decyzje żywieniowe 🙂

Na różnych etapach życia różnie spędzamy urlopy i mamy różne oczekiwania i możliwości, np. urlop z małymi dziećmi vs. urlop z nastolatkami lub urlop polegający na codziennych górskich wyprawach czy aktywnym zwiedzaniu vs. urlop pod tytułem leżing, plażing i smażing (cytując moją koleżankę) 😉

Ważne, żeby skupić się na tym co realnie możemy i chcemy wprowadzić. Żeby było to coś, co korzystnie wpłynie na nasze samopoczucie fizyczne i psychiczne. Warto też spojrzeć szerzej na budowanie swoich zdrowszych nawyków żywieniowych i skupić się na nich na co dzień, a nie tylko oceniać je surowo w te kilka czy kilkanaście dni w roku 🙂

Udanej końcówki lata!

Ps. Jeśli jeszcze nie czytaliście pierwszej części tego wpisu, to koniecznie to zróbcie! 🙂

Ps. Pozdrawiam gorąco wszystkich, którzy towarzyszyli mi w trakcie tegorocznych urlopów! :-*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.