Mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach sezon na wyjazdy (zarówno weekendowe, jak i dłuższe urlopy) trwa cały rok. Ale niewątpliwie czas zbliżających się wielkimi krokami wakacji od szkoły (już tylko niecałe 5 tygodni!) jest okresem, kiedy moi pacjenci mają tych wyjazdów najwięcej. A co za tym idzie pojawia się wiele pytań: jak je przetrwać pod kątem dietetycznym? Jak nie zniweczyć dotychczas uzyskanych efektów? A przede wszystkim czy w ogóle warto się starać? Czy nie lepiej na ten tydzień czy dwa odpuścić i najeść się pod korek?
Przede wszystkim warto odpowiedzieć sobie na pytanie po co jedziemy na wakacje? Czy żeby wypić morze alkoholu, zjeść tonę lodów/pizzy i leżeć na plaży?
Czy żeby naładować baterie, wyspać się, mieć czas na spokojne jedzenie posiłków, popodziwianie widoków, porozmawianie z ludźmi?
Nie musimy się zastanawiać nad tym ile schudniemy czy przytyjemy na wakacjach, lepiej skupić się na tym jak chcemy się zatroszczyć o swoje organizmy.
Ważnym aspektem dobrego samopoczucia na wakacjach jest odpowiednie nawodnienie. I to zaczynając już od podróży, zwłaszcza jeśli wiąże się z długim przebywaniem w pozycji siedzącej czy odbywa się samolotem (lot dodatkowo może sprzyjać problemom z krążeniem, zatrzymywaniem wody). Na lotnisko polecam zabrać ze sobą butelkę z filtrem, którą przed odprawą należy opróżnić (wlewając jej zawartość w siebie :-)), a po odprawie napełnić. Jeśli butelka ma małą pojemność, a lot jest długi, polecam kupić wodę na lotnisku i/lub w samolocie. Wiadomo, przepłaci się, ale obiecuję, że ta inwestycja się zwróci duuużo lepszym samopoczuciem i mniejszą ochotą na dojadanie pomiędzy posiłkami. Butelka z filtrem przyda się też na miejscu destynacji. Jeśli jesteście w kraju, w którym picie wody z kranu nie jest polecane, to przed wlaniem jej do butelki z filtrem, polecam wodę z kranu przegotować i ostudzić.Poza butelką z filtrem, dobrym wyposażeniem bagażu jest nóż i obieraczka (oczywiście jeśli lecicie samolotem, spakujcie je do bagażu rejestrowanego, a nie podręcznego :-)). Wtedy wystarczy kupić w sklepie warzywa/owoce i posiłek mamy gotowy. Do tego pojemniczki na żywność (te można już wziąć do bagażu podręcznego i zapakować w nie np. orzeszki lub owoce lub warzywa – oczywiście najpierw warto zapoznać się z zasadami wwożenia żywności do danego kraju). Dzięki tym małym gadżetom, znacznie zwiększają nam się możliwości, jeśli chodzi o organizację posiłków w pokoju hotelowym. Jeśli jedziecie na wyjazd all inclusive lub nocujecie w dobrze wyposażonym apartamencie, to oczywiście takie gadżety już mniej się przydadzą. Choć pojemniczki, do których możemy zapakować II śniadanie lub podwieczorek i tak mogą znaleźć zastosowanie. Jeśli Wy macie jakieś swoje inne sprawdzone dietetyczne porady wyjazdowe, to dajcie znać w komentarzu 🙂 A może macie jakieś konkretne pytania dietetyczno-wyjazdowe? Chętnie odpowiem. Oczywiście powyższy wpis nie wyczerpuje tematu wakacyjnych dietetycznych porad, ale myślę, że na początek wystarczy 🙂