O co chodzi w Diecie Ewy?
Ten blog prezentuje przepisy, które są elementem mojego sposobu odżywiania. Nie jest prezentacją diet, które układam dla swoich pacjentów. Choć oczywiście niektóre z moich przepisów (jeśli pasują do preferencji pacjenta) mogą się pojawić w dietach układanych przeze mnie.
W mojej kuchni przygotowuję posiłki tak, by było:
1) smacznie (zachęcam do eksperymentowania w kuchni, próbowania nowych smaków, przypraw, nietypowych połączeń produktów).
2) zdrowo (pod tym pojęciem nie kryje się liść sałaty i jogurt 0%, nie prezentuję tu żadnego wzoru diety odchudzającej. Pod pojęciem „zdrowa dieta” mam na myśli raczej urozmaicone menu, składające się z produktów jak najlepszej jakości).
3) szybko (najczęściej spędzam w kuchni nie dłużej niż pół godziny).
W kuchni nie używam kostek rosołowych, gotowych mieszanek przypraw z glutaminianem sodu lub innymi polepszaczami smaku, majonezu, ketchupu (w dobrej jakości ketchupie nie ma nic złego – ja po prostu za nim nie przepadam, wolę samodzielnie zrobiony sos pomidorowy), owoców morza (nie lubię).
Kupuję jajka oznaczone „0” lub „1” – ekologiczne lub z wolnego wybiegu.
Uwielbiam warzywa – pod każdą postacią: surowe, duszone, gotowane, pieczone.
Używam mało soli, a pieprzu dużo – tylko i wyłącznie świeżo mielonego.
Choć uwielbiam słodycze, to cukru używam zawsze mniej niż podają oryginalne przepisy – jego nadmiar uważam za zbędny.
Stosuję sporo przypraw: chilli, curry, kumin, bazylia, oregano, zioła prowansalskie, majeranek, lubczyk. A czasem też bardziej egzotyczne: za’atar, garam masala, przyprawa 5 smaków.
Do potraw często dodaję sos sojowy, ocet balsamiczny, olej sezamowy.
Lubię czosnek 🙂
Do smażenia stosuję olej rzepakowy lub oliwę lub mieszankę tych dwóch rodzajów tłuszczów.
Do sałatek polecam dobrej jakości oliwę, olej lniany, oleje z orzechów.
Bardzo lubię dodawać do potraw uprażone na suchej patelni orzechy, pestki dyni, ziarna słonecznika.
Uwielbiam kasze (gryczaną – paloną i niepaloną, jęczmienną, jaglaną), komosę ryżową, ryż (zwłaszcza jaśminowy, a także czerwony, czarny), pełnoziarniste makarony z twardej pszenicy, makarony z roślin strączkowych.
Najczęściej używam mąki orkiszowej (świetnie nadaje się do placków, naleśników) lub żytniej.
Staram się dbać o poprawność języka polskiego w prezentowanych przeze mnie przepisach. Prowadzę również krucjatę, mającą na celu rozpowszechnienie odmiany przez przypadki słowa „gram” – bo jeśli mamy np. 5 g, to mamy pięć gramów, a nie „pięć gram”.
A poza tym – kocham jeść, karmić innych i być karmiona 🙂
W moim zamyśle blog powstał, by pełnić funkcję mojej elektronicznej książki kucharskiej. Pomysły na przepisy powstają w mojej głowie lub są modyfikacją przepisów zaczerpniętych z innych blogów, gazet lub książek (zawsze podaję źródło, jeśli jest inne niż moja własna fantazja).
Będzie mi bardzo miło, jeśli komuś przydadzą się przepisy zamieszczone na DietaEwy.pl 🙂 Smacznego! 🙂
Ps. Kilka słów o tagach przy przepisach:
– zawsze używam makaronu bezjajecznego, więc dania z makaronem (w których nie zostały użyte jajka) są otagowane jako „bezjajeczne„;
– tag „bezmleczne” oznacza, że w przepisie nie pojawia się żadne mleko zwierzęce, czy też przetwory mleczne (jogurt, kefir, maślanka, śmietana, sery, masło itp.);
– tag „wege” jest przypisany daniom, które nie zawierają mięsa, ryb, jaj, mleka, masła, ani żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego (w tym miodu i żelatyny);
– tagiem „bezglutenowe” oznaczyłam przepisy, w których użyłam produktów pozbawionych glutenu. Jednak osoby, które muszą szczególnie uważać na ten składnik, powinny dokładnie czytać skład stosowanych produktów. Zdarza się bowiem tak, że niektóre z pozoru bezglutenowe produkty mogą zawierać gluten, np. ketchup, wędliny, zanieczyszczone glutenem mąki ze zbóż bezglutenowych. Trzeba też uważać na takie składniki jak np. maltoza, słód, skrobia modyfikowana i inne (więcej informacji na stronach przeznaczonych dla osób cierpiących na celiakię, np. tu);
– tag „bez dodatku cukru” oznacza, że w przepisie nie użyłam cukru w postaci sacharozy (cukier biały, cukier nierafinowany, cukier puder itp.). Danie może jednak zawierać naturalnie występujące cukry lub miód;
– wiele przepisów nie ma tagu „wege„, tylko dlatego, że zawiera np. masło, z którego można zrezygnować lub zastąpić olejem roślinnym;
– podobnie z przepisami, które nie są oznaczone jako bezglutenowe – czasem wystarczy tylko zamienić np. kaszę glutenową na bezglutenową (np. jaglaną);
– warto więc uważnie śledzić wszystkie przepisy i w razie konieczności, dostosowywać składniki do swoich potrzeb.
Powodzenia! 🙂
..po przeczytaniu tego wszystkiego stwierdzam: „ależ mamy podobne poglądy!” 😉 Ja jestem również baaardzo wyczulona na używanie słowa: „gram” 😛 Ale dodatkowo jeszcze „waga” zamiast „masa ciała” 😉 Pozdrawiam Pani Ewo z Atrium i życzę szczęśliwego rozwiązania! 🙂 Ps. Ciasteczka były bardzo smaczne 🙂
O tak, „waga” w odniesieniu do masy ciała też jest nieprzyjemna dla ucha… A wyczulonych na nieodmienioną jednostkę (g) jest tak mało, że cieszę się, że nie ubolewam nad tym sama :-p Dziękuję za komplement 🙂
Cześć!
Bardzo pozytywna i przydatna strona. Również kocham gotować, jeść, karmić i być karmiona, odkrywać przepisy i eksperymentować w kuchni dlatego mam zamiar tu zaglądać.
Pozdrawiam!!! 🙂
Bardzo miło mi to słyszeć! Cieszę się, że moje przepisy się przydają 🙂 Życzę przyjemnych doznań smakowych! 🙂