Tarta z żurawiną i bezą

  • Wartość odżywcza 1 porcji:
  • 210,9 kcal, białko: 3,3 g, tłuszcz: 8,4 g, węglowodany: 30,1 g

tarta-z-zurawina-i-beza12 porcji:

spód:

  • mąka pszenna 60 g
  • mąka pszenna pełnoziarnista 80 g
  • mąka kokosowa* 20 g
  • masło 100 g
  • cukier nierafinowany 30 g
  • szczypta soli
  • 2 żółtka

owoce:

  • żurawina świeża 300 g – można zastąpić innymi owocami
  • cukier nierafinowany 50 g (z taką ilością żurawina będzie bardzo kwaśna, mi taka smakuje, ale myślę, że niektórzy mogą preferować większą ilość cukru lub użycie innych owoców – mniej kwaśnych niż żurawina)

beza:

  • 3 białka**
  • 150 g cukru nierafinowanego
  • 3 łyżeczki mąki ziemniaczanej

Żurawinę ugotować z cukrem i odrobiną wody. Gotować na niedużym ogniu, mieszać, aż zawartość garnka zgęstnieje (ok. 20-30 min.). Ostudzić.

Mąkę wymieszać w misce z cukrem, solą i pokrojonym w kosteczkę zimnym masłem. Rozgniatać masło palcami z pozostałymi składnikami, a następnie dodać żółtka i zagnieść ciasto. Rozwałkować i wylepić nim dno formy do tarty o średnicy 22 cm. Nakłuć widelcem. Włożyć do lodówki na czas rozgrzewania piekarnika do 170°C. Piec 20 min.

Białka ubić na sztywną pianę. Nie przestając miksować dodawać po łyżce cukru, miksować jeszcze 2 min., dodać mąkę ziemniaczaną, chwilę jeszcze miksować.

Na podpieczonym spodzie rozsmarować żurawinę, na nią wyłożyć bezę i piec na półce niżej niż połowa piekarnika, 20 min. w 170°C. Następnie zmniejszyć temperaturę do 60°C, włączyć termoobieg i piec jeszcze 15 min.

*zachęcam do eksperymentowania z różnego rodzaju mąkami.

**można użyć 2 białek, 100 g nierafinowanego cukru i 1,5 łyżeczki mąki ziemniaczanej. Ciasto będzie wtedy mniej kaloryczne. Mi akurat zostało w lodówce jedno samotne białko, więc dorzuciłam do niego dwa, które zostały mi po wykorzystaniu żółtek do przygotowania spodu ciasta.

Przepis stworzyłam opierając się na tym przepisie.

Tort marchewkowy

  • Wartość odżywcza 1 porcji (całość = 15 porcji):
  • 367,9kcal, białko: 4,8 g, tłuszcz: 26,4 g, węglowodany: 28,3 g

Nie lubię tortów. Najczęściej są zbyt tłuste, zbyt kremowe, zbyt mdłe. Ten tort okazał się dla mnie prawdziwym zaskoczeniem. Był przepyszny! Ledwo zdążyłam zrobić zdjęcie ostatniemu kawałkowi 🙂 Tort jest lekki i rewelacyjny w smaku!

Ciasto:

„Miska” nr 1:

  • 200 g drobno startej marchewki (4 nieduże sztuki)
  • 50 g posiekanych orzechów włoskich uprażonych na suchej patelni
  • 70-90 g drobno pokrojonego ananasa z puszki (zużyłam 3 plasterki)
  • 50 g wiórków kokosowych

„Miska” nr 2:

  • 200 g mąki pszennej
  • po 1 łyżeczce: cynamonu, sody, soli
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

„Miska” nr 3:

  • 2 jaja
  • 100 g brązowego cukru
  • 150 ml oleju rzepakowego

Polewa:

  • 100-120 g cukru pudru
  • 400 g kremowego serka, np. Twój Smak
  • 100 g masła

Polewa: W misce zmiksować serek z masłem. Dodawać partiami cukier, cały czas miksując. Wstawić do lodówki (najlepiej pod przykryciem – np. z folii spożywczej).

Wymieszać w osobnych miskach składniki „miski” nr 1 i „miski” nr 2.

„Miska” nr 3: jajka ubić mikserem (do podwojenia objętości), dodać cukier i ubijać, aż gładko połączy się z jajami. Cały czas miksują dodawać cienkim strumieniem olej. Do powstałej masy dodać wymieszane składniki z „miski” nr 1 i wymieszać. Następnie dodać składniki z „miski” nr 2 i delikatnie wymieszać.

Tortownicę wyłożyć papierem do pieczenia (ja nałożyłam papier na dno tortownicy, i na papierze zamknęłam obręcz – tak, by papier wystał z tortownicy na zewnątrz, a boki wysmarowałam olejem). Wyłożyć masą tortownicę i piec 1 h w 150°C.

Gdy ciasto wystygnie (najlepiej po kilku godzinach od wyjęcia z piekarnika) delikatnie odpiąć boki formy i przekroić ciasto w poprzek na pół. Spód posmarować polewą (1/3 ilości). Przykryć górną częścią ciasta i wysmarować górę i boki tortu resztą polewy. Najlepiej nałożyć całą polewę na górę ciasta i szpatułką lub łyżką delikatnie rozsmarować krem po całości.

Kilka uwag odnośnie zdobienia tortów: jest wiele wspaniałych przepisów, dzięki którym tort może wyglądać efektownie – można użyć gotowej kolorowej polewy, masy marcepanowej, masy cukrowej, kolorowych posypek itp., itd. Jednak choć tort wygląda wtedy naprawdę efektownie – według mnie jest przesłodzony i niezjadliwy. Mój tort może nie zachwyca wyglądem, ale smakiem z pewnością przebija całą masę pięknych tortów! 🙂

Ozdoba tortu:

Tort można ozdobić dowolnymi owocami, dowolną posypką lub orzechami. Można też wykonać ozdoby wg poniższych przepisów:

Napisy z czekolady:

Kilka kostek czekolady gorzkiej rozpuścić w rondelku z łyżką masła. Kartę papieru zawinąć w rożek, pozostawiając niewielki otwór i spiąć, np. przy użyciu zszywacza. Nałożyć czekoladę do środka i na papier do pieczenia ułożony na płaskiej powierzchni wyciskać napisy (lub inne wzory). Wstawić do lodówki do zastygnięcia (na kilka godzin), a następnie delikatnie odkleić czekoladowe wzory od papieru.

Ciasteczka bezowe:

Nie wyszły mi idealne bezy, tylko bezy błyskawiczne – niesamowicie smaczne, ale nie przypominające klasycznych idealnych niepopękanych bez. Dwa białka ubiłam na sztywną pianę, dodałam łyżeczkę soku z cytryny i 125 g cukru pudru (stopniowo dodając po łyżce cukru, stale miksując). Ach! Przydałaby się też szczypta soli, o której być może zapomniałam :-p Włożyłam masę do szprycy i formowałam beziki, wyciskając je na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Piekłam ok. 35 min. w 140°C. Najlepiej zostawić w zamkniętym wyłączonym piekarniku na kilka godzin. Wyszło ok. 20 sztuk.

Porządne bezy wymagają obchodzenia się nimi dosłownie – jak z jajkiem. Odpowiednia temperatura białek, odpowiedni czas ubijania – potrafi to skutecznie zniechęcić do zabierania się za te wypieki. Tym bezom nie poświęciłam zbyt dużo czasu i specjalnej uwagi, a w smaku wyszły przepyszne – miękkie w środku, kruche na zewnątrz.

Bardzo dziękuję autorkom blogów, które zainspirowały mnie do zrobienia tego tortu:

ciasto marchewkowe – Kwestia Smaku

bezy – Moje Wypieki

Tort bezowy z owocami

  • Wartość odżywcza całości:
  • 3334,4 kcal, białko: 47 g, tłuszcz: 172,3 g, węglowodany: 389,5 kcal
  • Kalorie pochodzą głównie z cukru (ponad 1000 kcal) i śmietanki kremówki (niemal 1500 kcal) – o ile z części śmietanki można zrezygnować, o tyle cukru w przypadku bezy chyba ciężko się pozbyć… Ale przecież nie trzeba zjadać od razu całego ciasta! Spokojnie posilić się nim może 10 osób, a wtedy każda otrzymuje niewiele ponad 300 kcal – i tak dużo, ale to zawsze mniej niż kilka tysięcy kilokalorii 🙂

Beza to ciasto, którego nigdy do tej pory nie odważyłam się zrobić. Strasznie mnie przerażało, wydawało mi się, że niemożliwe jest jego upieczenie 😉 Aż zjadłam przepyszną bezę zrobioną przez moją koleżankę wg przepisu z blogu Kwestia Smaku. Spróbowałam swoich sił i ja. Oto rezultat:

Beza:

  • 5 białek o temperaturze pokojowej (należy wyjąć z lodówki kilka godzin przed robieniem ciasta)
  • 250 g drobnego białego cukru
  • łyżeczka octu winnego
  • łyżka mąki ziemniaczanej + dodatkowo do podsypania blachy

Krem budyniowy:

  • 3 żółtka
  • 1 op. cukru wanilinowego lub cukru z prawdziwą wanilią
  • 1/2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 1,5 szklanki śmietanki kremówki 36% (ja użyłam 30 %) 375 g
  • łyżka cukru

Bita śmietana:

  • 1/2 szklanki śmietanki kremówki 36% (ja użyłam 30%) 125 g
  • łyżka cukru

Dekoracja:

  • 6 kiwi pokrojonych w półplasterki (lub inne owoce, najlepiej dość kwaśne, by zrównoważyły słodki smak bezy, np. truskawki, porzeczki)
  • skórka starta z 1 limonki
  • 2 łyżki soku z limonki

Beza:

Blachę do pieczenia wyłożyć papierem do pieczenia, posmarować olejem przy pomocy pędzelka i oprószyć mąką ziemniaczaną. Piekarnik nagrzać do 120°C (góra i dół, bez termoobiegu).

Białka ubić mikserem na sztywną pianę, następnie stopniowo (po 3 łyżki na raz) dodawać cukier, ciągle miksując. Przed dodaniem każdej następnej porcji miksować, aż cukier dobrze się wmiesza, a masa będzie gęsta i błyszcząca. Dodać ocet winny, mąkę ziemniaczaną i zmiksować.

Bezę wyłożyć na blaszkę w kształcie dwóch jak największych okręgów. Ja zrobiłam to mniej więcej w ten sposób:Wstawić do piekarnika na półkę poniżej półki środkowej. Piec 30 min., po czym zmniejszyć temperaturę do 100°C i piec dalej 2 godziny (lub krócej – godzinę, jeśli nie mamy czasu).  Wyłączyć piekarnik i studzić bezę w zamkniętym piekarniku przez kilka godzin (np. przez noc). Od momentu włożenia bezy do piekarnika dopiero po jej upieczeniu i kilkugodzinny suszeniu PIERWSZY RAZ otwieramy piekarnik. Nie otwierać wcześniej, bo beza może opaść!

Delikatnie odkleić upieczoną i wysuszoną bezę od papieru.

Krem:

W misce wymieszać żółtka z cukrem wanilinowym i mąką ziemniaczaną. Do rondelka wlać szklankę śmietanki i doprowadzić prawie do wrzenia. Stopniowo wlewać gorącą śmietankę do żółtek (nie odwrotnie!), energicznie mieszając trzepaczką. Masę przelać z powrotem do rondelka i podgrzewać 3-5 min. na małym ogniu, ciągle mieszając, aż masa zgęstnieje.

Połowę szklanki kremówki ubić na sztywną pianę z dodatkiem łyżki cukru. Wymieszać z OSTUDZONĄ bazą kremu budyniowego.

Krem budyniowy nałożyć delikatnie na jeden okrąg bezy, przykryć drugim okręgiem (od razu po przygotowaniu masa była dużo rzadsza niż po nocy spędzonej w rondelku w lodówce).

Dekoracja (najlepiej przygotować tuż przed podaniem):

Połowę szklanki kremówki ubić na sztywną pianę z dodatkiem łyżki cukru. Wyłożyć na wierzch tortu, udekorować owocami, posypać skórką z limonki i skropić sokiem z limonki.Beza z brzegów wyszła dość sucha, ale w środku (gdzie była grubsza) była przepysznie ciągnąca się. Bardzo słodki i bardzo smaczny deser dla fanów cukru 😉

Bezę zaczęłam piec wieczorem, przygotowałam krem, który wstawiłam na noc do lodówki (w czasie, gdy beza się suszyła w piekarniku). Tuż przed podaniem przełożyłam bezę kremem i udekorowałam bitą śmietaną i owocami.

Jest przy tym cieście trochę roboty, ale wbrew pozorom nie jest takie trudne do zrobienia. Ja tutaj przedstawiam tylko swoją odtwórczą działalność kulinarną, odsyłam na stronę autorki przepisu – tam jest wszystko pewnie jeszcze dokładniej wyjaśnione. Bardzo starałam się nic nie modyfikować w przepisie (nawet po ocet winny specjalnie poszłam do sklepu, choć mogło się go zastąpić zwykłym octem lub sokiem z cytryny). Ale oczywiście nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie zmieniła… Myślę, że najbezpieczniej będzie przeczytać obie wersje przepisów (mój i oryginalny) i zrobić swoją wersję 🙂

Ps. Następnego dnia beza opadła, nasiąknęła kremem i zrobiła się wilgotna… Była jeszcze lepsza niż świeżo po przygotowaniu!!! Pychota!