Ciasteczka czekoladowe z bitą śmietaną

  • 2 jajka
  • 3 łyżki cukru (użyłam brązowego nierafinowanego)
  • 6 łyżek mąki (ok. 60 g)
  • 1,5 łyżki prawdziwego kakao (ok. 10 g)
  • powidła śliwkowe (lub inne powidła albo dowolny dżem)
  • 4 czubate łyżki ubitej śmietany kremówki 30 %
  • cukier puder do posypania

Piekarnik nagrzać do 220°C. Dwie blachy wyłożyć pergaminem.

W misce ubić mikserem jajka z cukrem na puszystą masę.

Przesiać mąkę z kakao i stopniowo (po łyżce) dodawać do masy jajecznej, delikatnie i powoli mieszając, aż masa będzie jednolita.

Wykładać masę po łyżce na pergamin (tak, by utworzyły się owalne placki). Zachować odstępy pomiędzy plackami, aby się nie posklejały. Mi wyszło 8 sztuk, w tym 2 większe.

Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ok. 6 min. (tak, by masa nie była już płynna, a jednocześnie, by się nie spaliła!)

Po wystygnięciu placków ostrożnie odkleić je od pergaminu. Dobrać placki o zbliżonych rozmiarach w pary. Na każdym placku rozsmarować powidła (najlepiej od tej strony, która przylegała do pergaminu).

Następnie na jednym placku z każdej pary wycisnąć z rękawa cukierniczego bitą śmietanę. (ew. po prostu nałożyć łyżką). Drugi placek z pary ułożyć na bitej śmietanie, tworząc „kanapkę”. Wierzch każdej słodkiej kanapki posypać cukrem pudrem.

Rewelacyjny i błyyyyskawiczny deser!Przepis (zmodyfikowany) pochodzi z książki „Czekolada. Łatwe i przepyszne przepisy krok po kroku”

Naleśniki wielomąkowe z serem i powidłami

Ciasto naleśnikowe:

  • 50 g mąki żytniej razowej typ 2000
  • 50 g razowej mąki orkiszowej
  • 50 g mąki gryczanej
  • 100 g mąki pszennej typ 500
  • 200 ml mleka
  • jajko
  • 2 łyżki oleju rzepakowego
  • szczypta soli
  • woda (użyłam lekko gazowej)
  • olej do smażenia

Nadzienie:

  • kostka sera twarogowego półtłustego (200 g)
  • kilka łyżek jogurtu naturalnego
  • powidła (użyłam śliwkowych niskosłodzonych)
  • miód
  • dodatki: np. mielone migdały, ziarna sezamu

W misce zmiksować wszystkie składniki ciasta naleśnikowego (poza wodą). Stopniowo dodawać tyle wody, aby uzyskać pożądaną konsystencję.

Smażyć naleśniki z obu stron na patelni posmarowanej olejem (ja posmarowałam patelnię teflonową tylko przed usmażeniem pierwszego naleśnika, kolejne smażyłam już na suchej patelni).

W międzyczasie wymieszać twaróg z jogurtem.

Na usmażone naleśniki nakładać po 2 łyżki masy twarogowej i po łyżce powideł – rozsmarować i zawinąć w ulubiony sposób. Wierzch posmarować miodem i posypać np. posiekanymi orzechami lub ziarnami sezamu.

Przepyszne!

Obiad błyskawiczny

Po długim sobotnim wylegiwaniu się w łóżku zostałam wygoniona do kuchni 😉 Długo tam nie zabawiłam, a obiad smaczny i błyskawiczny powstał:

  • ziemniaki (miałam chyba 5 małych sztuk)
  • 2 marchewki
  • olej rzepakowy
  • przyprawy do ziemniaków: sól, pieprz, majeranek, ząbek czosnku
  • czerwona cebula
  • ocet balsamiczny
  • szczypta cukru
  • puszka czerwonej fasoli
  • przyprawy do fasoli: sól, pieprz, pieprz cytrynowy, pieprz kajeński, curry
  • 2 garście mieszanki sałat (w Tesco pojawiła się nowa mieszanka Jesienna – pycha! –> sałaty firisse i radicchio oraz biała i czerwona kapusta)

Obrane ziemniaki pokroić w ćwiartki, a obrane marchewki w słupki. Wrzucić do miski i zalać kilkoma łyżkami oleju, wymieszać z przyprawami. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i włożyć do piekarnika nagrzanego do 200°C. Piec aż ziemniaki się przyrumienią z jednej strony (ok. 20-30 min. – w zależności od wielkości).

Obraną cebulę pokroić w piórka, zeszklić na oleju. Dodać odrobinę octu balsamicznego i szczyptę cukru. Dodać osączoną z zalewy fasolę i przyprawy. Chwilę razem dusić.

Podawać z sałatą (można skropić oliwą i/lub sokiem z cytryny).

I danie gotowe! 🙂 Co ja na to poradzę, że uwielbiam gotować pyszne potrawy w jak najkrótszym czasie? 😉

Chleb pszenno-żytni na zakwasie

Nadeszła pora na przepis na chleb.Jednak zanim przepis, trochę historii 🙂 Dawno, dawno temu zostałam postawiona przed faktem (prawie) dokonanym – dostałam od koleżanki mąkę, zakwas i polecenie upieczenia chleba. Wydawało mi się to czymś niemożliwym, pracochłonnym i w ogóle nie do zrobienia – tak jak każdemu zanim sam nie upiecze swojego pierwszego chleba i nie przekona się, że to żaden problem. No, może pierwszy chleb to jeszcze małym problemem jest, ale kolejne to już 10 minut roboty i gotowe. No i najważniejsze – roboty bez żadnego robota kuchenna. Potrzebne są tylko:

  • mąka żytnia typ 2000
  • mąka pszenna typ 750 (może być też zwykła 550)
  • woda
  • sól
  • piekarnik
  • miska
  • zakwas
  • naczynie z miarką (ilości podawane są w mililitrach)

No to najpierw przepis na zakwas:

  • ZAKWAS = mąka żytnia razowa + woda

Do czystego słoika wsypujemy 3 kopiaste łyżki mąki i około 6 łyżek wody – najlepiej niegazowanej butelkowanej (tak naprawdę robi się to na oko, te ilości nie mają większego znaczenia; po prostu mamy zrobić błocko z wody i mąki, mieszając te składniki mniej więcej w proporcji 1:1). Słoik lekko zakręcamy (albo tylko przykrywamy ściereczką) i odstawiamy w ciepłe miejsce (raczej nie na kaloryfer, prędzej w ciepłym pomieszczeniu bez przeciągów). Następnego dnia dosypujemy trochę mąki i trochę wody i czynności te powtarzamy przez 3-5 dni. Zakwas będzie gotowy, gdy urośnie (zwiększy objętość), zobaczymy w nim wyraźne oka i poczujemy zapach fermentacji alkoholowej pomieszany z zapachem świeżo przekrojonego jabłka. W tej formie zakwas jest gotowy do użycia.Teraz czas na chleb. Podłużną formę wysmarowujemy masłem (dno i boki) – ja używam formy o wymiarach 32,5 cm x 8,5 cm (wymiary mierzone po dnie) i do tej właśnie formy będą pasowały podane niżej ilości.

Do miski wsypujemy obie mąki – pszenną i żytnią – w proporcji 3:1 (w sumie 1000 ml, czyli ok. 550 g). Wsypujemy 3 płaskie łyżeczki soli (ilość wedle uznania) i dokładnie mieszamy. Wlewamy ok. 500 ml butelkowanej wody niegazowanej. Ma powstać nie za gęste i nie za rzadkie błocko. Różne mąki chłoną różne ilości wody, dlatego może się okazać, że trzeba będzie dolać jeszcze trochę wody, by uzyskać pożądaną konsystencję. W międzyczasie dodajemy zakwas (nie trzeba, a nawet nie należy  starać się wyskrobać ze słoika wszystkiego dokładnie) i całość mieszamy – ja najlepiej lubię jedną ręką, by drugą mieć czystą i do użytku (np. by móc złapać butelkę wody).

Powstałym błockiem wypełniamy nasmarowaną tłuszczem formę, przykrywamy czystą ściereczką i odstawiamy do rośnięcia na 10 h w miejsce bez przeciągów.

Miskę, w której mieszaliśmy składniki ciasta najlepiej od razu umyć – potem brzydko zasycha i ciężko się ją myje. Brudnego słoika po zakwasie nie myjemy, tylko dolewamy tam wodę (można zamknąć słoik i wstrząsnąć, by wypłukać resztki zakwasu ze ścianek) i dodajemy znów trochę mąki żytniej. I bakterie w zakwasie na nowo nam się mnożą. Można słoik wstawić do lodówki, bakterie tam będą sobie powoli fermentować. W następnych dniach można sobie do zakwasu zajrzeć, zobaczyć jak sobie rośnie, w razie gdy usłyszymy, że bakterie wołają jeść można dorzucić im trochę mąki żytniej i wody.

Gdy chleb wyrośnie wstawiamy formę do piekarnika nagrzanego do 180ºC i pieczemy 70 min. Po wyjęciu wyjmujemy chleb z formy i studzimy na kratce. Gorącą skórkę można posmarować masłem przy użyciu pędzelka – wtedy stanie się jeszcze smaczniejsza.

Świeżo upieczonego chleba od razu nie kroimy, bo jest bardzo wilgotny i może się rozwalić. Pierwszą kromkę można ukroić po 20 min. od wyjęcia z piekarnika.

Nie należy się zrażać, jeśli pierwszy chleb nie wyjdzie. Mój pierwszy chleb z zewnątrz był piękny, a w środku zrobiło się wodniste błoto. Później eksperymentowałam z konsystencją ciasta, aż w końcu doszłam do idealnej.

Co do użytej wody – używam butelkowanej, bo ta z kranu może mieć za dużo chloru, który nie pozwoli bakteriom na fermentację.

Przepis wydaje się długi i skomplikowany, ale najważniejsze to przebrnąć przez kilka pierwszych chlebów. Potem robi się to tak, że wsypuje się do miski na oko mąki (dowolne, w dowolnych proporcjach, dodaje się wodę, zakwas, sól, ew. inne dodatki (np. siemię lniane, pestki dyni, ziarna słonecznika itp.) – wszystko miesza się w takich proporcjach, by uzyskać pożądaną konsystencję. Łącznie z umyciem miski po mieszaniu zajmuje to maksymalnie 10 minut. Następnie formę z ciastem odstawia się na całą noc lub dzień, który spędza się w pracy, grzeje się piekarnik, wkłada chleb i wyjmuje pyszny i pachnący domowy wypiek. Naprawdę nie ma w tym większej filozofii i skomplikowania.

No i ostatnia uwaga… Zabierając się za pieczenie chleba, trzeba sobie zdawać sprawę z dużego ryzyka, na które się narażamy. Po spróbowaniu upieczonego własnoręcznie chleba, chleby z piekarni już nie smakują… 🙂

Jeśli ktoś chce wiedzieć dokładnie co dzieje się w słoiku z mąką żytnią i wodą, polecam tę stronę.

Ps. Ostatnio przerzuciłam się na mniejszą formę (19,5 cm x 9,5 cm – wymiary mierzone po dnie) i wchodzi do niej idealnie 700 ml suchych składników. Właśnie upiekłam przepyszny chleb mniej więcej w takich proporcjach: 400 ml mąki pszennej typ 550 (czyli zwykłej białej), 200 ml mąki orkiszowej razowej i 100 ml siemienia lnianego, ziaren słonecznika i kminku + łyżeczka soli. Do tego dolałam wody tyle, by zrobiło się gęste błocko (pamiętajmy, że to ciasto nie jest ciastem drożdżowym, które tworzy zbitą ładną konsystencję! Ciasto na chleb jest ciastem ciągnącym się, wilgotnym i przyklejającym się do palców). Chleb wyszedł rewelacyjny, o czym przekonała się Pani Hania, prawda? 🙂

Murzynek

Murzynek to ciasto, które kojarzy mi się z dzieciństwem. Moja mama piekła najlepszego murzynka pod słońcem! Stwierdziłam, że teraz kolej na moją wersję 🙂

  • 250 g masła (można użyć margaryny)
  • szklanka cukru (użyłam drobnego do wypieków, patrz: Przelicznik)
  • 4 łyżki mleka 1,5-2%
  • 5 łyżeczek kakao
  • 4 jajka – oddzielnie żółtka i białka
  • 1,5 szklanki mąki pszennej (patrz: Przelicznik)
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • opcjonalnie: rodzynki/wiórki kokosowe
  • olej lub inny tłuszcz do wysmarowania formy

Masło rozpuścić w rondelku. Dodać cukier i mieszać, aż się trochę rozpuści. Dodać mleko i kakao. Mieszać (cały czas podgrzewając), aż składniki ładnie się połączą. Zestawić z ognia.

Białka ubić na sztywną pianę. Dodać żółtka, mąkę, proszek do pieczenia i przestudzoną masę kakaową (część zostawić na polewę).

Formę* wysmarować olejem, wylać równomiernie ciasto. Piec około 25 min. w 200°C (czas pieczenia zależy od wielkości formy; gdy wierzch ciasta się upiecze, można sprawdzić czy środek ciasta jest upieczony poprzez włożenie patyczka w ciasto – patyczek powinien być suchy).

Ciasto polać polewą (jeśli już zdążyła zastygnąć można ją ponownie podgrzać przed polaniem).

* Chociaż typową formą do murzynka jest forma podłużna, ja jednak piekłam w wysokiej okrągłej formie do tarty (średnica = 22 cm). Murzynek ten pełnił funkcję tortu z okazji urodzin mojego brata 🙂 A ponieważ brat uwielbia rodzynki, na ciasto polane polewą rozrzuciłam sporą ich garść 🙂 Chyba nie muszę dodawać, że było przeeepyszne…? 😉Przepis znalazłam tu.

Ciasto z czekoladą i serem

Nadeszły urodziny Arka. Tortów nie lubię ani ja ani on, trzeba było zatem wymyślić coś innego. Ponieważ miałam w lodówce trochę białego sera na serniki, a Arek uwielbia gorzką czekoladę połączyłam te dwa składniki w jednym cieście.Masa serowa:

  • 330 g sera twarogowego na serniki
  • 50 g cukru (w oryginalnej wersji tego przepisu było dwa razy tyle)
  • 1 żółtko
  • 30 g mąki
  • skórka starta z 1 pomarańczy
  • 2 łyżki soku z pomarańczy

Masa czekoladowa:

  • 120 g masła
  • 120 g cukru (w oryginalnej wersji – 1/4 kg!!! To dla mnie zdecydowanie za dużo)
  • 2 jajka
  • 1 żółtko
  • 2 tabliczki gorzkiej czekolady (70 % kakao) (200 g)
  • 4 łyżki ostudzonej mocnej kawy
  • 180 g mąki
  • szczypta soli
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • garść orzechów laskowych

Czekoladę rozpuścić w rondelku z grubym dnem.

Ser zmiksować z cukrem, żółtkiem i mąką. Na koniec dodać skórkę i sok pomarańczowy (wyjdzie z tego dość gęsta masa).

Mąkę przesiać razem z proszkiem do pieczenia i solą. Masło zmiksować z cukrem, wbijać po jednym jajku, miksując. Następnie dodać żółtko, roztopioną czekoladę, kawę i zmiksować. Dosypywać po trochu mąki i po każdej porcji miksować. Po dodaniu ostatniej porcji mąki jeszcze raz dokładnie zmiksować masę.

2/3 masy czekoladowej wylać na dno formy wyłożonej folią aluminiową (ja piekłam w okrągłej wysokiej formie na tarty o średnicy 22 cm). Na to rozłożyć połowę masy serowej. Zrobić łyżką kilka ósemek, mieszając delikatnie obie masy. Następnie wyłożyć resztę masy czekoladowej, rozprowadzić, posypać orzechami i na to nałożyć resztę masy serowej. Ponownie zrobić łyżką ósemki, mieszając ze sobą jasną i ciemną masę.

Piec 30-35 min. w 180°C. Przed wyjęciem można wsadzić patyczek w środek ciasta – powinien być lekko wilgotny. Studzić w formie.

Gotowe ciasto można posypać świeżymi owocami. Ja początkowo położyłam mrożone truskawki, ale nie był to najtrafniejszy pomysł. Zdjęłam je i całe szczęście, bo mocno namoczyłyby ciasto, a z kolei następnego dnia straciły całą swoją jędrność i nie prezentowały się już tak ładnie. Zamieniłam je na ćwiartki kiwi. Pycha! Chociaż właściwie spróbowałam tylko malutki kawałeczek 😛 O reszcie mogą się wypowiedzieć koledzy i koleżanki Arka z pracy. Pycha…?

Pierniczki

W okresie minionych Świąt nie zdążyłam zrobić pierniczków, ale po Świętach od razu zakupiłam duży słoik miodu, by nadrobić zaległości. I wreszcie przyszła pora na pyyyszne pierniczki (przepis /zmodyfikowany/ pochodzi z blogu Moje Wypieki):

  • 550 g mąki (użyłam wrocławskiej, typ 550)
  • 300 g płynnego miodu
  • 100 g cukru pudru (lub dużo, dużo mniej – jeśli ktoś nie przepada za zbyt słodkimi słodkościami – zwłaszcza, jeśli pierniczki będą ozdabianie jeszcze słodką polewą lub lukrem)
  • 120 g masła
  • jajko
  • 2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 2 łyżeczki cynamonu, 1/2 łyżeczki świeżo startej gałki muszkatołowej (można użyć też imbiru lub gotowej przyprawy do piernika)

Masło roztopić, wymieszać ze wszystkimi pozostałymi składnikami. Wyrabiać ciasto aż wszystkie składniki ładnie się połączą. Rozwałkować, podsypując dużą ilością mąki i wykrawać pierniczki.Piec 7 min. w 180°C na blasze wyłożonej pergaminem.

Od razu po wyjęciu z piekarnika pierniczki są miękkie, a potem dość szybko twardnieją. Najlepiej przechowywać je w szczelnie zamkniętym pojemniku, aż zmiękną. Chyba, że wcześniej zostaną schrupane… 😛 Aby można było je długo przechowywać lepiej ozdabiać je dopiero przed spożyciem.Pierniczki saute są smaczne, ale tak jakby czegoś im brakowało. Na lukier nie miałam ochoty. W lodówce miałam zaś pół tabliczki białej czekolady, pół tabliczki czekolady mlecznej z orzechami i pół czekolady jogurtowej. Wyszły z tego takie oto polewy:

Polewa cytrynowo-pomarańczowa:

  • pół tabliczki białej czekolady
  • skórka starta z 1 cytryny
  • skórka starta z 1 pomarańczy
  • + kolorowa posypka

Czekoladę rozpuścić w rondelku z grubym dnem, dodać skórki cytrusów, wymieszać. Nakładać polewę na pierniczki i rozsmarowywać łyżeczką po ich powierzchni. Posypać kolorową posypką.

Polewa czekoladowa:

  • tabliczka mlecznej czekolady (ja akurat miałam 1/2 tabliczki z orzechami i 1/2 jogurtowej)

Czekoladę rozpuścić w rondelku z grubym dnem. Maczać w niej połówki pierniczków i układać pierniczki na blasze. Zostawić do ostygnięcia polewy.Z podanej porcji wyszły mi 3 blachy pierniczków w różnych rozmiarach.

Zielona zupa

Za oknem szaro, więc chociaż niech na talerzach będzie zielono 🙂 Tym razem zielona zupa z groszku.

  • 2 łyżki masła
  • 2 łyżki oliwy
  • cebula
  • 1 op. mrożonego groszku (450 g)
  • 150 ml wody
  • 500 ml mleka 1,5-2%
  • przyprawy: sól, pieprz, sos tabasco
  • sok z 1/2 cytryny

W garnku rozgrzać masło i oliwę, zeszklić posiekaną drobno cebulę. Dodać groszek i wodę. Gotować pod przykryciem ok. 10 min. (aż groszek będzie miękki). Dodać mleko, przyprawy, sok z cytryny i zmiksować.Gdyby zupa wyszła za gęsta – dolać jeszcze trochę mleka.

Pyszna zupa błyskawiczna 🙂 Porcja dla 4 osób.

Przepis zaczerpnęłam stąd.

Zielony sernik

Przepis pochodzi z tej samej strony, co poprzedni. Mam słabość do tej strony 😛 Oto moja interpretacja:

Spód:

  • 1,5 tabliczki białej czekolady (150 g)
  • 120 g masła
  • 5 łyżeczek cukru
  • 2 łyżeczki cukru z prawdziwą wanilią
  • 2 jajka
  • szklanka mąki (130 g) -> patrz: Przelicznik
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

Masa serowa:

  • 3 łyżeczki zielonej herbaty w proszku Matcha
  • 2 łyżki gorącej wody
  • 1/2 kg śmietankowego sera twarogowego (na serniki)
  • ok. 370 g słodzonego mleka skondensowanego (użyłam 2,5 tubek mleka, można użyć też mleka z puszki)
  • 2 jajka

Formę kwadratową o wymiarach 20 x 20 wyłożyłam folią aluminiową. Masło roztopiłam razem z czekoladą w garnku z grubym dnem. Zestawiłam z ognia do ostudzenia, w tym czasie przygotowałam pozostałe składniki. Do miski przesiałam mąkę i proszek do pieczenia i dokładnie wymieszałam. Dodałam cukier, cukier waniliowy i jajka oraz lekko przestudzoną masę maślano-czekoladową. Zmiksowałam (krótko) na gładką masę, odłożyłam 5 łyżek, a resztę wylałam do przygotowanej formy. Wstawiłam do nagrzanego do 165°C piekarnika i piekłam 15 min.

W czasie pieczenia spodu przygotowałam masę serową: zieloną herbatę wymieszałam z gorącą wodą na gładką masę (wyszła z tego intensywnie zielona maź). Ser zmiksowałam chwilę na gładką masę, następnie wyciskałam po trochu mleka z tubki cały czas miksując. Potem dodałam masę z zielonej herbaty, a także kolejno po jednym jajku (cały czas miksując).

Masę serową wylałam na upieczony spód, nałożyłam na wierzch kilka łyżeczek odłożonej masy maślano-czekoladowej i przy pomocy wykałaczki zrobiłam wzorki. Na wierzchu położyłam luźno kawałek folii aluminiowej i wstawiłam do piekarnika (którego po wyjęciu upieczonego spodu nie wyłączałam). Piekłam 30 min., następnie zdjęłam folię aluminiową i dopiekałam wierzch sernika przez 15 min.

Studziłam początkowo przy otwartym piekarniku, a następnie wyjęłam formę z piekarnika. Wystudzone ciasto wyjęłam z formy, umieściłam w zamkniętym pojemniku na tort i włożyłam do lodówki. Aby ciasto uzyskało odpowiednią konsystencję musi się chłodzić kilka godzin (lub całą noc). Co oczywiście nie oznacza, że kilka kawałków nie zostało zjedzonych chwilę po wyjęciu ciasta z piekarnika 😛

Sernik smaczny, oryginalny. Jak tylko zobaczyłam na niego przepis, to od razu zamówiłam przez internet Matchę i nie mogłam się doczekać, kiedy zrobię to cudo. To sernik z pewnością tylko dla tych, którzy uwielbiają zieloną herbatę. Mimo niewielkiego dodatku Matchy, jej smak był mocno wyczuwalny. Oczywiście można też przygotować ten sernik bez dodatku Matchy 🙂

Link do oryginalnej wersji przepisu

Ciasteczka czekoladowe

Przepis znalazłam na moim ulubionym blogu 🙂 Oto moja wersja:

Suche składniki:

  • szklanka mąki razowej (użyłam pszennej typ 2000)  (150 g)
  • 1/2 szklanki płatków owsianych  (60 g)
  • 1/2 szklanki mielonych migdałów
  • 1/4 szklanki cukru (ja dałam 1/2 – tak jak było w przepisie, ale ciasteczka wyszły zdecydowanie za słodkie)
  • 1 łyżka cukru z prawdziwą wanilią
  • 2 łyżki kakao
  • szczypta soli
  • łyżeczka sody
  • łyżeczka cynamonu

Mokre składniki:

  • 100 g roztopionego masła
  • łyżka płynnego miodu
  • 1/2 szklanki powideł śliwkowych (użyłam pysznych powideł ze zmniejszoną ilością dodanego cukru – prezent od Teściowej :-))
  • jajko
  • dodatkowo: 1 gorzka czekolada (100 g)

W jednej misce wymieszać łyżką suche składniki, w drugiej mokre. Następnie wymieszać razem zawartości obu misek, a na koniec dodać pokrojoną w kosteczkę czekoladę i delikatnie wymieszać.

Nakładać po łyżce masy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Każdą porcję lekko spłaszczyć. Piec w 170°C w dwóch partiach ok. 14 min.Z podanych ilości wyszło mi 30 ciasteczek różnych rozmiarów.

Oryginalna wersja tego przepisu znajduje się tu.